Marian Kardas: uwaga na Berlin Recycling Volleys
Asseco Resovia Rzeszów, PGE Skra Bełchatów lub Zenit Kazań – trzy drużyny są wymieniane w różnej kolejności w gronie faworytów turnieju Final Four Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie 28-29 marca w stolicy Niemiec.
O gospodarzu – Berlinie Recycling Volleys raczej nie wspomina się. – A to błąd – mówi były reprezentant Polski Marian Kardas. Obecny drugi trener Transferu Bydgoszcz w przeszłości grał w klubach Bundesligi i jej realia zna jak mało kto.
Z drużyną berlińską zdobył w 1996 roku Puchar Niemiec. – Doskonale pamiętam ten turniej, który został rozegrany w Wuppertalu – wspomina Marian Kardas. – Sukces został odniesiony 27 stycznia w moje urodziny. Gospodarze mieli mocny zespół i duże aspiracje. Oprócz nich zagrały trzy drużyny z Berlina, w tym mój SCC. Tak się wówczas nazywał Berlin Recycling Volleys. Naszym trenerem był Andrzej Niemczyk, a w składzie mieliśmy jeszcze Waldemara Kasprzaka i Waldemara Lesnera. Śmiało więc można powiedzieć, że Polacy mieli ogromny wkład w zdobycie tego trofeum. Zresztą w tamtym okresie nasi w każdym sezonie „mieszali” mocnpo sportowo w Bundeslidze i byli wyróżniającymi się zawodnikami w swoich klubach.
Z Wuppertalu zwycięska drużyna wracała do Berlina koleją. – Świętowaliśmy sukces oraz moje urodziny. Pociąg był wesoły – dodaje z uśmiechem Marian Kardas.
Marian Kardas podkreśla, że turnieju Final Four Berlin Recycling Volleys będzie miał wsparcie tysięcy niemieckich fanów. – Europejska Konfederacja Siatkówki dokonała znakomitego wyboru – mówi Marian Kardas. – Stolica Niemiec jest centralnie położona, ma dogodne położenia komunikacyjne. W Max Schmelling Halle nie grałem, ale wiem, że atmosfera na meczach jest tam znakomita.. Bilety zostały już dawno wysprzedane. Wiem, że dla kibiców z Polski dostawiona została dodatkowa trybuna.
Polskiej drużynie, obojętnie która to będzie, Marian Kardas życzy zdobycia Pucharu Ligi Mistrzów. – Przedstawiciela PlusLigi stać już na taki sukces. Jesteśmy wielką, klubową siłą w Europie i nie mamy żadnych kompleksów przed rywalami włoskimi czy rosyjskimi o czym zresztą oni przekonali się w tym sezonie. Oczywiście po cichu też kibicuję mojej byłej drużynie. W meczu z Zenitem siatkarze z Berlina nie będą faworytami, ale są na tyle silni i mocni, że stać ich na pokonanie rosyjskiego potentata – zakończył Marian Kardas.