Mariusz Marcyniak: pozytywne emocje i fajne przeżycie
- Założenie biało-czerwonej koszulki było dla mnie czymś niesamowitym. Zapamiętam to do końca życia, mimo że był to nieoficjalny mecz. Miałem możliwość wystąpić ze starszymi, bardziej doświadczonymi kolegami, a także zagrać pod okiem trenerów Andrei Anastasiego i Andrei Gardiniego. Było to bardzo fajne przeżycie - wyznaje Mariusz Marcyniak, środkowy Wkręt-metu AZS Częstochowa.
PlusLiga: W niedziele wystąpiłeś w meczu charytatywnym na rzecz UNICEF. Zagrałeś w drużynie reprezentantów Polski. Jakie towarzyszyły Ci emocje podczas tego spotkania?
Mariusz Marcyniak: Emocje były bardzo pozytywne. Z tego względu, że był to debiut. Założenie biało-czerwonej koszulki było dla mnie czymś niesamowitym. Zapamiętam to do końca życia, mimo że był to nieoficjalny mecz. Zobaczyć euforię tych ludzi mimo, że wyszliśmy takim składem, a nie innym było czymś niezwykłym. Nikt nie narzekał, po prostu wszyscy cieszyli się, że tam jesteśmy. Ponadto miałem możliwość wystąpić ze starszymi, bardziej doświadczonymi kolegami, a także zagrać pod okiem trenerów reprezentacji Polski i to było bardzo fajne przeżycie.
- Kiedy dowiedziałeś się o powołaniu do drużyny reprezentantów Polski?
- Dla mnie powołanie na ten mecz było naprawdę dużym zaskoczeniem.
- Czy trenerzy przed meczem i w jego trakcie udzielali wam wskazówek?
- Trener Anastasi dużo z nami rozmawiał. Przed meczem dostaliśmy założenia taktyczne. Jeśli chodzi o Gardiniego to mnie udzielał wskazówek jak mam poprawnie ustawiać blok. Ich rady na pewno wykorzystam w następnych meczach.
- Udział w tym meczu to dla was młodych zawodników ogromna szansa na zyskanie uznania w oczach trenera.
- Zobaczymy. Zdaje sobie sprawę, że zawsze trzeba wierzyć w siebie, jednak na dzień dzisiejszy gra w reprezentacji jest dla mnie nierealna. Bo wiem jaka jest konkurencja zwłaszcza na pozycji środkowego. Trener Andrea Anastasi Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok, Łukasz Wiśniewski, Marcin Możdżonek. Nikt z nich nie ma nawet trzydziestu lat. Oni długo jeszcze będą stanowić o sile reprezentacji. Ciężko będzie ich ugryźć, ale może kiedyś się uda.
- Przed nami Boże Narodzenie. Jak zamierzasz spędzić święta?
- Treningi wznowimy 27 grudnia. Mamy cztery dni wolnego, więc jadę do domu. W końcu zobaczę rodzinę, z którą dawano się już nie widziałem. Posiedzę z nimi w domu, wyłączę się na chwilę i chociaż przez moment spróbuję zapomnieć o siatkówce. Postaram się także pomóc w domu, kupię prezenty dla bliskich.
- Czego Ci życzyć w nadchodzącym Nowym Roku?
- Tego żeby przyszły rok był jeszcze lepszy od tego co właśnie się kończy.
- Tego w imieniu swoim i całej redakcji Ci życzymy.
- Dziękuje bardzo.