Mariusz Sordyl: spokojnie dążymy do celu
AZS UWM Olsztyn kończy rok 2009 porażką - w ćwierćfinale Pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem, ale w drużynie nie ma pesymizmu. - Spokojnie realizujemy swój plan. A plan jest taki, żeby po dwóch rundach fazy zasadniczej PlusLigi znaleźć się w pierwszej ósemce - podkreśla trener Sordyl.
Po świetnym pojedynku z Jastrzębiem w 8. kolejce PlusLigi, przegranym dopiero w tie breaku, olsztynianie ostrzyli sobie apetyty na kolejne starcie z górniczą drużyną, tym razem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski. Siatkarze Roberto Santilliego nie sprawili jednak świątecznego prezentu gościom z Olsztyna i rozprawili się z nimi w trzech setach.
- Jastrzębie zagrało lepiej niż poprzednio, my natomiast nie. Początek spotkania był poprawny w naszym wykonaniu. Później pozwoliliśmy się rozegrać rywalom w elemencie zagrywki. Serwowali skutecznie, narobili nam dużo szkód. My ograniczyliśmy siłę ataku do dwóch zawodników i gra była trochę za czytelna, jak na dobrze dysponowane Jastrzębie - podsumowwał Mariusz Sordyl.
Dodał, że brakowało skuteczności na niektórych pozycjach. - Był fajny, ciekawy początek, ale liczyliśmy na więcej - skwitował. Więcej mogli dorzucić zwłaszcza środkowi, bo Wojciech Winnik i Paweł Siezieniewski, choć grali dobrze, sami meczu nie byli w stanie wygrać. Na środku siatki wyraźnie brakowało Brazylijczyka Marcelo, który wyjechał na zaplanowany już w dniu podpisywania kontraktu urlop do Ojczyzny. Do Polski wraca 28 grudnia, na pierwszy po świętach trening.
Pozostali zawodnicy także dostali urlop, choć znacznie krótszy. 23 grudnia mieli w planach obowiązkową wizytę na siłowni, a potem już tylko świąteczny luz i beztroska - całe cztery dni. - To czas na krótki odpoczynek fizyczny i psychiczny. Mam nadzieję, że 28 grudnia, gdy spotkamy się na treningu wszyscy będę pełni energii do pracy i przekonania, że dalej pracujemy na maksymalnych obrotach, a kierunek który obraliśmy, jest kierunkiem dobrym - wierzy Mariusz Sordyl.
Tym bardziej, że już u progu nowego roku, 2 stycznia jego podopieczni zagrają rewanż z Jastrzębskim Węglem. - Na pewno nie złożymy broni. Choć szanse na awans do półfinału są bardzo niewielkie - nie wygraliśmy nawet seta, a do tego straciliśmy sporo małych punktów, potraktujemy ten mecz jako solidną zaprawę przed wznowieniem rozgrywek ligowych - deklaruje szkoleniowiec olsztynian.
Akademicy, jak dotąd konsekwentnie realizują przedsezonowy plan. I choć obecne, siódme miejsce w tabeli nie jest jeszcze bezpieczne (tylko jedno oczko przewagi nad Siatkarzem Wieluń i Jadarem Radom), a runda rewanżowa już na starcie będzie niezwykle intensywna, na razie nie mają powodów do obaw. - Zrobimy wszystko, by początek drugiej rundy był diametralnie inny, niż inauguracja sezonu - obiecuje trener Sordyl.
Mariusz Sordyl, jak każdy szkoleniowiec marzy o sukcesach i medalach. Jak niewielu natomiast ma niezwykle trzeźwe i realne podejście do rzeczywistości.
- Mamy w tym roku zespół taki, na jaki nas było stać. Podkreślam na każdym kroku - jesteśmy z tego składu bardzo zadowoleni. Staramy się wyciągnąć z potencjału, jakim dysponujemy jak najwięcej. Aktualnie mogliśmy mieć może 1, 2 punkciki więcej. Natomiast - powtórzę po raz kolejny - na dziś nie jesteśmy zespołem, który może walczyć o pierwszą czwórkę. Oczywiście bardzo byśmy chcieli, ale koncentrujemy się na tym, co realne - by zająć bezpiecznie siódme, ósme miejsce - ocenia, mocno denerwując się na krytykę pod adresem brazylijskiego zaciągu w drużynie.
- Jeżeli ktoś chce krytykować, to zawsze znajdzie coś, co jest mu w tym pomocne. Marcelo wnosi sporo w grę ofensywną Olsztyna i jak na środkowego zdobywa niemało punktów. Paulo z kolei to zawodnik, który bardzo dobrze przyjmuje. W pierwszym meczu, z Częstochową został bardzo mocno zaatakowany zagrywką, podobnie zresztą jak pozostali. Potem było już lepiej. To niezwykle opanowany siatkarz i wnosi dużo spokoju na przyjęciu. To nie jest gracz, który będzie nam dawał po 20 punktów w meczu. Chcemy, żeby to było w okolicach dziesięciu. Jego możliwości są większe, niż dotąd pokazał, ale ciężko pracujemy, by jego warunki i potencjał poszły w górę – mówi olsztyński selekcjoner.
- W osiągnięciu celów pomagają wszyscy zawodnicy. Obydwaj Brazylijczycy również i żaden z nich dotąd mnie nie zawiódł - dodaje. - Porażki z drużynami pretendującymi do medali będą, zwłaszcza gdy trafimy na tak dobrze dysponowanych rywali, jak ostatnio Jastrzębie. Tak obecnie wygląda hierarchia w naszej lidze. Nie ma więc co się oszukiwać albo narzekać, że mamy słabych zawodników. Mamy zawodników, którzy tworzą kolektyw i robią wszystko, by z tego czym dysponujemy wyciągnąć maksimum.