Mariusz Wlazły przyjmującym
PGE Skra Bełchatów pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (25:17, 25:23, 25:20). MVP meczu Mariusz Wlazły.
- Będą niezłe jaja - pomyślał Mariusz Wlazły kiedy w piątek dowiedział się, że w meczu z AZS Politechniką Warszawską zagra na przyjęciu. Zrobił to jednak znakomicie i osłabiona brakiem Bartosza Kurka i Michała Winiarskiego Skra Bełchatów pewnie pokonała AZS Politechnikę Warszawską.
Pierwszy set właściwie bez historii. Bełchatowianie cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu Skry 8:5. Chwilę później przewaga mistrzów Polski się powiększyła bowiem (11:5) bowiem w ataku mylił się Zbigniew Bartman za to bezbłędny w kontrze był Mariusz Wlazły. Drugą przerwę techniczną mieliśmy przy stanie 16:9. Walka punkt za punkt do końca seta i pewne zwycięstwo Skry. Warto odnotować debiut na ligowych parkietach Bartosza Cedzyńskiego występującego w Młodej Lidze.
Arcyciekawa była za to druga partia. Goście zagrali ją znakomicie, ale do 20 punktu. Kibice w hali Energia przecierali oczy ze zdziwienia, bowiem Politechnika narzuciła swój styl, a bełchatowianie nie potrafili skończyć ataków nawet na pojedynczym bloku. Warszawianie odjeżdżali rywalom aż do stanu 20:12. Wówczas gospodarze zdobyli punkt, a na zagrywkę poszedł Wlazły. No i się zaczęło. Goście mieli problemy w przyjęciu i ataku. W obronie po stronie Skry szalał "Szampon" i po chwili to co wydawało się wręcz nierealne stało się faktem. Bełchatowianie wyrównali na po 20. W końcówce gospodarze skutecznie zagrali kontratakiem i seta skończył Jakub Novotny.
Warszawianie tą przegraną się jednak nie załamali. Na następną partię wyszli walcząc. Do stanu 16:16 radzili sobie dzielnie. Później jednak bełchatowianie znów "przyspieszyli". As Stephana Antigi oraz blok Wlazłego pozwoliły odskoczyć Skrze na 21:17. Seta zakończył nieudany serwis Marcina Nowaka i gospodarze dopisali kolejne punkty do swojego dorobku.
Powiedzieli po meczu:
Damian Wojtaszek: Zagraliśmy chyba najsłabszy mecz w sezonie. W tym drugim secie nie wykorzystaliśmy kilku okazji i wszedł na zagrywkę Mariusz Wlazły. Rozstrzelał nas jak kaczki. U nas nie było przyjęcia i ciężko było później wyprowadzić ataki. Z takim zespołem jak Skra to nawet mając przewagę 10 punktów nie można się rozluźnić. To jest tak doświadczony zespół, że cały czas trzeba mieć głowę otwartą.
Mariusz Wlazły: O tym, że mam zagrać na przyjęciu dowiedziałem się w piątek. Nie grałem na tej pozycji chyba z 10 lat, a i wtedy może ze trzy razy. Dla mnie było to trudne wyzwanie, tym bardziej w meczu z zespołem, który kopie zagrywką. Brawa dla naszych przyjmujących czyli Stephana Antigi i Pawła Zatorskiego bo starali się pokryć całe boisko, żeby mi jakoś pomóc. Cieszę się, że wyszło wszystko w porządku i mam nadzieję, że kontuzjowani wrócą szybko do składu.
Radosław Panas: Mieliśmy swoją szansę w drugim secie, ale jeśli nie wygrywa się prowadząc 20:12, to trudno szukać szansy na zwycięstwo w całym meczu. Trochę z nas zeszło powietrze po tym drugim secie bo zamiast 1:1 było 2:0 dla Skry. Szarpany był to mecz. Sporo błędów w odbiorze po obu stronach. Później trudno było wyprowadzić ataki. Nie namawiałem moich zawodników, żeby serwowali w Mariusza, bo celowanie w niego odbywało się kosztem jakości serwisu i dlatego radził sobie na przyjęciu.
Jacek Nawrocki: Politechnika ma takich zawodników na skrzydłach, że może zagrać kapitalne spotkanie jeśli tylko pozwoli im się rozkręcić. Zdecydowaliśmy się zagrać z Mariuszem na przyjęciu, ale to dla niego nie był problem, to był ciężki mecz dla Stephana i Pawła. Wiedziałem, że poradzimy sobie jeżeli zagramy dobrze w innych elementach. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale tak to już jest. Cieszę się, że udało się wyjść z tego obronną ręką.