Mariusz Wlazły: Spotykałem na swojej drodze życzliwych ludzi
- Muszę przyznać, że miałem dużo szczęścia oraz spotykałem na swojej drodze życzliwych ludzi. Wypadałoby wspomnieć, że posiadam również namiastkę talentu, więc sumując to wszystko, człowiek jest na odpowiedniej drodze do osiągnięcia sukcesu. Reszta zależy od nas sportowców – mówi dziewięciokrotny Mistrz Polski z PGE Skrą Bełchatów, mistrz świata oraz patron klasy językowo - sportowej w Bełchatowie - Mariusz Wlazły. W rozmowie z nami dzieli się swoimi przemyśleniami na temat szkolenia młodych siatkarzy.
Jak porównasz obecny etap kształcenia w szkole do tego, w którym Ty dorastałeś?
Minęło parę ładnych lat od etapu mojej szkolnej nauki, ale pamiętam, że w tamtym czasie, kiedy uczęszczałem na lekcje WF-u nie było zwolnień. Dzieciaki chętnie ćwiczyły na zajęciach, bez przeszkód reprezentowały swoje szkoły w różnych dyscyplinach, chodziły na dodatkowe zajęcia sportowe. Tutaj należy przypomnieć, że nie było takiej pięknej infrastruktury sportowej, jaka jest teraz, ale byli za to „zapaleńcy”, którzy chcieli coś zrobić z młodzieżą, która przede wszystkim chciała się ruszać. Dzisiaj mamy piękne boiska, wspaniałe hale sportowe, piękne obiekty, które służą do uprawiania różnych sportów. Mamy również ludzi, którzy tak jak dawniej są „zapaleńcami” i chętnie chcieliby pracować z młodzieżą, ale niestety nie ma już tak wielu chętnych do uprawiania sportu.
Kiedy łatwiej było zacząć? Kiedyś brak pokus w postaci komputerów itp., teraz duża liczba akademii. Co bardziej sprzyja początkom ze sportem?
Myślę, że każdy czas jest dobry, aby zacząć. Niektóre największe gwiazdy sportowe ćwiczą od małego, a inne jak kończą 16 i więcej lat.
Jak zachęcić dzieci do uprawiania sportu?
Nie ma złotego środka. Najważniejsze jest podejście nauczyciela wychowania fizycznego, który jako pierwszy ma kontakt z dzieckiem i dzięki niemu można rozwinąć pasję sportową u najmłodszych.
Jak powinna wyglądać modelowa ścieżka kształcenia (WF, treningi pozalekcyjne, klub, SMS)?
Pierwszy etap to lekcje WF-u. Tam nasza sportowa edukacja się rozpoczyna. Następnie oczywiście zajęcia pozalekcyjne. Nie musi być to klub, ale większość sekcji mieści się przy klubach sportowych. SMS, czyli Szkoła Mistrzostwa Sportowego nie jest dobra dla każdego, ale jest to profesjonalne miejsce do poprawy własnych umiejętności sportowych. Myślę, że jeśli sportowiec trafi na odpowiedniego trenera, to nie ma znaczenia, czy jest to SMS czy klub sportowy.
Jak wygląda to w porównaniu z Twoją sportową drogą?
Muszę przyznać, że miałem dużo szczęścia oraz spotykałem na swojej drodze życzliwych ludzi. Wypadałoby wspomnieć, że posiadam również namiastkę talentu, więc sumując to wszystko, człowiek jest na odpowiedniej drodze do osiągnięcia sukcesu. Reszta zależy od nas sportowców, czy sumiennie przykładamy się do ćwiczeń, treningów, ale również pracy nad rozwijaniem swojej mentalności. Pamiętajmy, że sukces to nie tylko talent czy umiejętności, to również psychika danego sportowca. W moich czasach trudno było poradzić sobie z presją wyniku czy też stresem towarzyszącym odpowiednim wydarzeniom sportowym. W chwili obecnej mamy dostęp do różnych trenerów mentalnych, którzy posiadają techniki pomagające nam uporać się z trudnościami i negatywnymi emocjami, ale również z sukcesem. Każdy sportowiec ma swoją ścieżkę, nie ma modelu, projektu czy wytycznych, które stworzą z nas Mistrzów Świata. Każdy z nas może być Mistrzem Świata, wystarczy mieć trochę talentu, umiejętności, ale również cechy, dzięki którym dążenie do celu będzie łatwiejsze. Pielęgnując te cechy tak samo jak rozwijając fizyczne umiejętności, sportowcy sięgają niemożliwego. Przekraczają swoje granice, co czyni ich Mistrzami. Trudno mi powiedzieć i odnieść się do dzisiejszej ścieżki. Mogę tylko powiedzieć, że jest więcej możliwości.
W jakim stopniu uważasz, że Twoje osiągnięcia to zasługa talentu, ciężkiej pracy, mądrego kształcenia w młodym wielu, szczęścia? Jak rozłożysz to procentowo?
Nie umiem określić procentów. Wszystkie wyżej wymienione elementy są ważne. Prawdę mówiąc te elementy ściśle ze sobą współpracują i wzajemnie się uzupełniają.
To kolejny rok, kiedy promowałeś sport wśród najmłodszych. Jak zachęcić dzieci do siatkówki, tak, aby nie zniechęciły się już na początku?
Przede wszystkim do najmłodszych trzeba mieć podejście. Nie każdy ma predyspozycje lub lubi pracować z dzieciakami. Na pierwszym etapie do każdego trzeba podejść indywidualnie. Oczywiście najlepsza nauka jest przez zabawę, więc jeśli bawiąc się z dzieciakami przemycasz elementy danego sportu, a dzieciaki czują satysfakcję i radość, to do sukcesu, czyli pokochania siatkówki już jest prosta droga.
Prywatnie Twój syn też stawia pierwsze siatkarskie kroki, na ile rodzice mogą pomóc dziecku, na ile powinni, a kiedy powinni dać mu swobodę wyboru? Kiedy ambicja rodziców może zaszkodzić dziecku? Możesz przekazać jakieś rady dla rodziców dziecka zainteresowanego siatkówką, trenującego?
Arek trenuje już kilka lat. Trenuje to za dużo powiedziane - raczej bawi się siatkówką. Na tym etapie tak to powinno wyglądać. Oczywiście gra już w różnych meczykach ze starszymi grupami, aby zdobyć doświadczenie, które można wynieść tylko z zawodów. Nasze podejście jako rodziców jest bardzo spokojne. Ma przed sobą dużo czasu na naukę na treningach i oczywiście na ewentualną karierę sportową. Ja mam o tyle szczęścia, że jak sportowiec osiągnąłem wiele i nie przelewam swoich marzeń na niego. Wiem, że nie wszyscy, ale niektórzy rodzice chcą, aby syn/córka osiągnęli sukces, a tak naprawdę przelewają na dziecko swoje niezrealizowane marzenia. Dlatego niech dzieciaki się bawią tym, co robią, przyjdzie czas na poważniejsze rzeczy. Jeśli będziemy wymagać od 8, 9 czy 10-latków poważnego podejścia, dziecko szybko się zniechęci i przestanie czerpać z tego radość.
Jak chcesz pomóc dzieciom, młodzieży, które już wybrały siatkówkę?
W chwili obecnej ruszamy z projektem szkoleniowym najmłodszych. Od września uruchamiamy pierwszą językowo - sportową klasę IVs. W pierwszym etapie będziemy się bawić sportem, który ma stać na równi z nauką. Będzie to jedyny taki projekt, który z moim sztabem chcę kontynuować przez najbliższe lata, powołując każdego roku nową klasę. Mam nadzieję, że uda nam się wychować młodych mistrzów przygotowanych nie tylko pod względem umiejętności, ale również pod kątem psychicznym.
Powrót do listy