Mark Lebedew: trudno gra się w takim rytmie
Dwa dni po meczu z GKS-em Katowice, zespół z Jastrzębia zagrał bardzo dobry mecz w Bydgoszczy z Łuczniczką zwyciężając 3:0. - Może nie udało się przygotować zawodników na 100 procent, ale wystarczająco żeby rozegrać dobry mecz – przyznał po spotkaniu trener Mark Lebedew
Jastrzębski Węgiel wygrał dość gładko mecz z Łuczniczką Bydgoszcz. Co zadecydowało o tym, że rywal nie potrafił wam zagrozić w tym spotkaniu?
MARK LEBEDEW: Ten mecz można podzielić na dwie części - dwa sety przed przerwą i jeden po niej. Na początku byliśmy bardzo skupieni na swojej grze, kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Dzięki dobrej grze w defensywie i bloku mogliśmy wywrzeć presję na Łuczniczce Bydgoszcz. Po przerwie nie wróciliśmy na boisko z tym samym poziomem skupienia, jednak na szczęście przeciwnicy zaczęli się mylić i udało nam się zakończyć spotkanie bez straty seta.
Dwa dni przed tym meczem zagraliście inne spotkanie w innym mieście. Czy wystarczyło czasu, aby zespół się zregenerował?
MARK LEBEDEW: Ciężko powiedzieć, na pewno trudno się gra w takim rytmie, spróbowaliśmy czegoś innego i zaraz po meczu wsiedliśmy do autobusu i przyjechaliśmy do Bydgoszczy bezpośrednio po rozegranym spotkaniu. Dało nam to trochę czasu żeby się zrelaksować i odpocząć. Myślę, że to rozwiązanie się sprawdziło, może nie udało się przygotować zawodników na 100%, ale wystarczająco żeby rozegrać dobry mecz.
Największą niespodzianką sezonu jest Salvador Hidalgo Oliva. Prawdopodobnie większość kibiców i dziennikarzy nie znała tego siatkarza przed tym sezonem , czy mógłby pan opowiedzieć jak go pan znalazł?
MARK LEBEDEW: Tak właściwie to nie znalazłem go, on już po prostu był na miejscu, kiedy pojawiłem się w Berlinie. Później nasze drogi się rozeszły, jednak byliśmy w kontakcie. W Bundeslidze także tworzył parę ze Scottem Tuzinskym i wyglądało to bardzo dobrze, więc również w Jastrzębiu postawiłem na tych zawodników. Znałem jego możliwości i bardzo się cieszę, że może się zaprezentować przed polskimi kibicami.
Ma pan także duże szczęście do rozgrywających. Po odejściu Michała Masnego do klubu przyszedł Lukas Kampa, który moim zdaniem także zrobił wielką różnicę w meczu z Łuczniczką.
MARK LEBEDEW: To prawda, Lukas jest świetnym rozgrywającym i z nim także pracowałem już wcześniej. Odejście Michała Masnego postawiło nas w bardzo trudnej sytuacji, takiego zawodnika nie da się łatwo zastąpić. Na szczęście okazało się, że Lukas szuka nowego klubu, ponieważ miał trafić do innego zespołu, jednak ostatecznie nie podpisał z nim kontraktu.
Na koniec muszę jeszcze pogratulować panu objęcia australijskiej kadry. Czy będzie pan w stanie pogodzić to z prowadzeniem Jastrzębskiego Węgla?
MARK LEBEDEW: Jeden z dziennikarzy już zadał mi to pytanie i odpowiedziałem – skoro Bernardo Rezende jest w stanie to pogodzić przez tyle lat to czemu miałbym mieć z tym problem?