Marko Ivović: duch drużyny pozwolił nam zwyciężyć
Asseco Resovia pokonała 3:1 (19:25, 25:18, 25:20, 25:20) Jastrzębski Węgiel w półfinale Pucharu Polski w gdańskiej Ergo Arenie. - Jesteśmy doskonale zgranym zespołem, co przełożyło się na wynik meczu i pomogło nam zwyciężyć - powiedział po spotkaniu Marko Ivović, przyjmujący rzeszowskiej drużyny.
plusliga.pl: Pierwszy set przegraliście niejako na własne życzenie, głównie przez błędy własne. Co się stało, że tak źle weszliście w mecz?
Marko Ivović: Ja bym powiedział, że pierwszy set przegraliśmy przeze mnie. Dzisiejsza gra nie układała mi się zbyt dobrze. Przykro powiedzieć, że to ja byłem najsłabszym punktem, za co przepraszam moją drużynę. Na szczęście, gra cały zespół, a nie tylko pojedynczy zawodnik. Chłopaki dali mi wsparcie i pozytywną energię. Jest to dla mnie bardzo ważne i cieszę się z tego. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną i nawet jeśli któryś z graczy ma tymczasowe problemy, to jako zespół potrafimy sobie poradzić. Wspieramy się i dzięki temu możemy odwrócić niekorzystny wynik.
- Który element był dla pana dziś najtrudniejszy?
- Miałem przede wszystkim problemy z koncentracją. Nie wiem dokładnie dlaczego i na które elementy to się przekładało, ale zdecydowanie zabrakło mi skupienia. Na szczęście przed nami jest nowy mecz przeciwko Lotosowi. Chcę jak najszybciej zapomnieć o swoich błędach i jeśli będę miał szansę zagrać, to zaprezentuję się o wiele lepiej. Wydaje mi się, że w statystykach nie wypadłem źle, ale moja gra na boisku tego nie odzwierciedlała. Na tle chłopaków grałem naprawdę słabo. Popełniałem dużo prostych błędów i nie jestem z tego zadowolony. Zawinił przede wszystkim brak koncentracji i zmęczenie.
- Ten sezon układa się dla Asseco Resovii znakomicie. Zajęliście drugie miejsce w Lidze Mistrzów, awansowaliście do finału PlusLigii, a teraz wywalczyliście udział w finale Pucharu Polski. Co jest kluczem do waszego sukcesu?
- Przede wszystkim czas. Dzięki niemu udało się tych wspaniałych graczy, z różnych części Europy, zebrać w całość i uczynić zespołem. Duch drużyny jest naszym ogromnym atutem. Znamy siebie nawzajem i mamy naprawdę fantastyczne relacje. Wzajemne wsparcie jest w sporcie szczególnie ważne. Na początku nie znaliśmy siebie, byliśmy raczej jednostkami i nie potrafiliśmy się do końca zgrać. Teraz znamy się doskonale i możemy razem wiele osiągnąć, co pokazujemy na boisku.
- Kto był według pana najlepszym graczem w Resovii i Jastrzębskim?
- Shoppi, bez dwóch zdań Shoppi (Jochen Shops – przyp. red.). Świetnie spisywał się na boisku, kończył najważniejsze piłki i potrafił nas mobilizować, kiedy wynik zaczynał być niekorzystny. Po drugiej stronie siatki…? Chyba Łasko… Choć moim zdaniem, wszyscy grali na podobnym poziomie. Jednak gdybym musiał wybrać kogoś z Jastrzębia, to byłby to Michał Łasko.