Marko Ivović: Miałem ofertę z Jastrzębia
PLUSLIGA: Serbia zakończyła mistrzostwa świata bez medalu, na czwartym miejscu. Jest duże rozczarowanie?
MARKO IVOVIĆ (przyjmujący reprezentacji Serbii): Na pewno tak. Na ten turniej przygotowania nie trwały miesiąc, czy dwa, ale znacznie dłużej. Myśleliśmy o mistrzostwach świat od roku, albo i dłużej. Sezon wcześniej każdy z nas grał dobrze, ale teraz w tym kluczowym momencie tego zabrakło. Zagraliśmy fajne mecze z Rosją, Francją, czy Włochami. Pokazaliśmy w nich naszą jakość, ale w walce o medal już jej nie było. Naprawdę pracowaliśmy dużo, żeby wypaść jak najlepiej na MŚ, ale nie udało się wrócić z Turynu z medalem.
Bardzo dobre mecze przeplataliście słabszymi. Skąd takie wahania formy?
Być może trochę to podejście nas zgubiło przy tym systemie gry i wyczerpującym turnieju. Np. po bardzo dobrym meczu z Włochami, w kolejnym z Polakami gdzieś w podświadomości było to, że nawet porażka nas nie eliminuje. Wydawało się, że w półfinale znów mocno zmobilizowani wskoczymy na swój poziom, ale tak nie było. Na pewno jak chce się zrobić jak najlepszy wynik, to w każdym meczu trzeba grać jak najlepiej. Nie ma co jednak narzekać, bo finałowa faza była dla każdego zespołu taka sama. Może po prostu nie nadszedł jeszcze nasz czas, nie wiem…
Przed mistrzostwami świata liczyliście, że możecie być w czwórce turnieju?
Oczywiście, u nas w Serbii w każdej dyscyplinie chce się wygrywać i być jak najwyżej w imprezach mistrzowskich. Wiem, że nasze notowania przed turniejem wśród innych zespołów nie były wysokie. Nawet jak przyjechaliśmy do Turynu, to słychać było opinie, że nie mamy szans na półfinał. Szkoda tylko, że było się tak blisko medalu i nie potrafiło się go zdobyć.
Po sezonie w gorącej Brazylii zmienia pan klimat na mroźną Syberię i Lokomotiw Nowosybirsk…
Miałem kilka ofert, ale ta była najlepsza, a przecież rosyjska Superliga to czołówka na świecie. Mamy bardzo dobry zespół i szkoda tylko, że nie zagramy w europejskich pucharach. Na papierze wydaje mi się, że mamy jeden z najlepszych zespołów w lidze, ale jak zawsze, boisko to zweryfikuje. Cieszę się, że znów będę grał razem z Fabianem Drzyzgą. To było dla mnie ważne, bo znam go dobrze. Graliśmy razem dwa lata w Asseco Resovii i teraz nie będziemy już potrzebowali dużo czasu na zgranie, co jest przecież bardzo ważne w nowym zespole. To też brałem pod uwagę przy wyborze klubu. Mam nadzieję, że była to dobra decyzja i sezon będzie dla nas udany.
Mam pan dobre wspomnienia z Nowosybirska, bo w sezonie 2014/2015 z Asseco Resovią pokonaliście Lokomotiw i awansowaliście do Final Four Ligi Mistrzów…
No tak, ale to była krótka wizyta (śmiech). Hala jest na pewno fajna do grania, ale zobaczymy jak teraz będzie. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony na ten wyjazd, choć wiem, że to mroźna Syberia.
Wspomniał pan, że miał kilka ofert. Z PlusLigi też jakieś były?
Tak, z Jastrzębia. Jest tam bardzo fajny zespół, trener i kibice. Gdy rozmawialiśmy z Jastrzębiem pojawiła się nagle oferta z Nowosybirska i zdecydowałem się na Rosję.
Powrót do listy