Marko Ivović: potrzebuję jeszcze trochę czasu
Asseco Resovia wygrał już szósty mecz z rzędu pokonując Indykpol AZS Olsztyn 3-0. W sobotnim meczu z ekipą z Warmii i Mazur z bardzo dobrej strony zaprezentował się serbski przyjmujący wicemistrzów Polski Marko Ivović.
- Cieszę się przede wszystkim z tego, że otrzymałem w tym spotkaniu szansę gry i mogłem się pokazać z lepszej strony niż w swoim poprzednim występie w hali Podpromie – mówi Marko Ivović, przyjmujący Asseco Resovii. - Wiadomo, że mamy szeroki skład i ciężko jest znaleźć się w wyjściowej szóstce. Na pewno muszę cały czas pracować nad tym, żeby mój poziom gry był wyższy, a wtedy moje notowania w zespole i szanse na grę w jak największym wymiarze też wzrosną. W tym meczu było już widać jakiś postęp i to jest budujące – mówi Ivović, który o tym, że zagra dowiedział się w dniu meczu. - To jest normalne. Każdy z nas jest do dyspozycji trenera. Na co dzień rywalizujemy ze sobą na treningach, a w meczach mamy grać jak najlepiej dla dobra drużyny. Każdy z nas ma być w gotowości, bo w trakcie spotkania też mogą zdarzać się różne sytuacje, w których trener będzie dokonywał zmian – mówi Ivović, który w sobotnim meczu z Olsztynem najbardziej rywalom dawał się we znaki atakiem, natomiast zagrywką, z której słynie tym razem nie była jeszcze tak skuteczna.
- Rozegraliśmy ten mecz dobrze pod względem taktycznym – opisuje serbski przyjmujący Asseco Resovii. - Te pierwsze dwa sety były nawet bardzo dobre z naszej strony, a w trzecim przydarzył nam się moment dekoncentracji. Dobrze jednak, że opanowaliśmy sytuację i zgarnęliśmy komplet punktów. Jeśli chodzi natomiast o moją zagrywkę, to nie była ona jeszcze taka, na jaką mnie stać. Wynikało to po części z tego, że nie grałem w ostatnich spotkaniach i byłem nieco wybity z rytmu meczowego. Wspominałem już na początku sezonu, że potrzebuję trochę czasu na taką pełną adaptację do gry w naszym zespole. Do tej pory występowałem w zespołach, w których właściwie cały czas grałem i dostawałem mnóstwo piłek w ataku. Teraz muszę się dostosować do innej sytuacji. Jestem jednak pozytywnie nastawiony i nie boję się tego, że sobie nie poradzę. Myślę, że w miarę upływu czasu będę się rozkręcał i poziom mojej gry będzie coraz wyższy. Grając w Resovii muszę być przygotowany do walki o miejsce w składzie i do częstych rotacji. Poza tym trudno, żebym od początku sezonu był już w swojej optymalnej formie. Sezon jest długi i wymaga od nas umiejętnego rozłożenia sił – kończy Marko Ivović.