Martin Sopko: w każdym meczu chcemy wygrać
Martin Sopko, słowacki przyjmujący Delecty, odkąd gra w bydgoskiej drużynie zawsze wywoził z Rzeszowa punkty. W minioną sobotę po raz pierwszy wyjechał jednak ze stolicy Podkarpacia z pustymi rękoma.
- Kiedyś ta dobra passa musiała się skończyć - mówi MARTIN SOPKO. - Nie ma jednak co narzekać, bo zagraliśmy na tyle na ile nas było stać. Nie mamy się czego wstydzić. Przegraliśmy co prawda w trzech setach, ale dwie pierwsze partie były emocjonujące i walki nie brakowało. Resovia ma inne cele niż my i musiała dziś wygrać, a nasz zespół tylko mógł. Mimo kolejnej porażki w tej II rundzie nie załamujemy się i w kolejnym meczu postaramy się wygrać.
PlusLiga: - W tych dwóch pierwszych setach mieliście swoje szanse, ale w decydującym momencie i tak to rywale byli górą…
- Do stanu 20:20 wszystko było wyrównane, a później decydowały niuanse. Na pewno te sety mogły się podobać kibicom, bo efektownych wymian nie brakowało, ale w końcówce, to niestety Resovia dała się nam mocno we znaki zwłaszcza atakiem. Nie byliśmy w stanie tego wybronić. W III secie, gdzieś tak od połowy, popełnialiśmy błędy, które przytrafiają się na poziomie kadeta, a w pojedynku z tak mocnym rywalem jakim jest Resovia są niewybaczalne.
- Dopóki dobrze funkcjonowała wasza zagrywka toczyliście wyrównaną walkę. W tym elemencie mocno dałeś się we znaki rywalom.
- Szkoda, że ta moja zagrywka była skuteczna tylko przez pięć minut, a później nie była już taka, jakiej bym sobie życzył. Mieliśmy kąsać serwisem rywala, ale nie zawsze nam to wychodziło. Mamy w zespole trójkę zawodników, którzy “mocno kopią” w tym elemencie, a reszta uzupełnia grę taktycznym serwisem. W meczu z Resovią nie wychodziło nam to najlepiej.
- Swój główny przedsezonowy cel, awans do pierwszej szóstki, już zrealizowaliście. Jednak szanse na wyższe miejsce w tabeli są, jak na razie, niewielkie…
- Nie ma u nas presji, bo jeśli chodzi o naszą sytuację, tzn. to szóste miejsce, karty zostały już rozdane. Do tych spotkań w drugiej rundzie podchodzimy w ten sposób, żeby zaprezentować dobrą siatkówkę i zgrać się do późniejszych meczów, których stawką będzie piąte miejsce, gwarantujące grę w europejskich pucharach.
- Czyli oznacza to, że wasza motywacja jest teraz znacznie mniejsza?
- Nie, na pewno tak nie jest. W każdym meczu chcemy wygrać. Nie inaczej było też w Rzeszowie. Resovia jest bardzo silnym zespołem i może nie zagrali z nami na maksa, ale na tyle na ile potrzebowali, żeby odnieść zwycięstwo.