Marzą o wygraniu z PGE Skrą Bełchatów
MKS Będzin kontynuuje mini-serię spotkań z głównymi pretendentami do mistrzowskiego tytułu. Po liderze z Kędzierzyna-Koźla, czas na wicelidera z Bełchatowa. - Oba zespoły prezentują najwyższy poziom w kraju, jednak sądzę, że ZAKSA jest lepsza technicznie, a Skra ma większą siłę rażenia - ocenił Michał Potera, libero MKS-u, który - tak jak i jego koledzy - marzy o wygraniu w sobotę (początek, godz. 18:00).
PGE Skra do tej pory zapisała na swoim koncie 24 punkty (8 zwycięstw i 2 porażki), czyli o czternaście więcej od jedenastego MKS-u (4 wygrane, 6 przegranych). Różnica w tabeli zdecydowanie przemawia na korzyść ekipy z województwa łódzkiego, choć nie jest powiedziane, że to właśnie ona odegra na boisku kluczową rolę. Po pierwsze dlatego, że do pory wygrała zaledwie jedno z trzech wyjazdowych spotkań, a po drugie, że w Sosnowcu będzie musiała sobie radzić bez kontuzjowanego kapitana, Mariusza Wlazłego.
Będzinianie, podobnie jak sobotni rywale, dużo korzystniej wypadają w konfrontacjach przed własną publicznością i głównie w tym upatrują szansy na nawiązanie równorzędnej walki z aktualnym wicemistrzem kraju. - Nasza gra faluje, ale mimo wszystko u siebie prezentujemy się lepiej niż na wyjazdach. Tu jesteśmy groźni dla wszystkich - zauważył Marcin Waliński, przyjmujący zespołu z Będzina.
Dotychczas MKS wygrał w Bełchatowie tylko raz (3:1), w sezonie 2014/2015. U siebie będzinianom nie udało się jeszcze pokonać ośmiokrotnego mistrza Polski, choć w zeszłym sezonie ci byli dosłownie o krok od sprawienia niespodzianki. - Dobrze pamiętam to spotkanie, przegraliśmy 2:3, choć mogliśmy wygrać 3:1, lecz zabrakło nam odpowiednich umiejętności - wspominał Michał Potera.
W tym sezonie oczy całej siatkarskiej Polski są zwrócone nie tylko na górę PlusLigowego zestawienia. Interesująco jest także na dole, gdzie już od pierwszej kolejki trwa zażarta walka o utrzymanie. Sytuacją w strefie spadkowej i okolicach jest zainteresowany również nasz zespół, którego przewaga nad drużynami z Zawiercia i Bielska-Białej stopniała w ostatnich dniach odpowiednio do trzech i pięciu "oczek". - W moim odczuciu nie był to udany początek. Mamy dziesięć punktów, choć powinniśmy mieć ich dużo więcej. Na szczęście jest jeszcze sporo spotkań przed nami, musimy dokończyć pierwszą rundę i rozegrać całą rundę rewanżową. Wierzę, że będzie lepiej - mówił Łukasz Kozub, rozgrywający MKS-u.
Kadra MKS-u:
Rozgrywający: Łukasz Kozub, Jonah Seif (USA)
Atakujący: Rafael Araujo (Brazylia), Rafał Faryna
Środkowy: Artur Ratajczak (kapitan), Bartłomiej Grzechnik, Mateusz Kowalski, Dawid Woch, Mateusz Przybyła
Przyjmujący: Marcin Waliński, Zlatan Jordanow (Bułgaria), Jan Klobucar i Matej Kok (obaj Słowenia), Jakub Peszko
Libero: Michał Potera, Szymon Gregorowicz
Trener: Stelio DeRocco (Kanada)
Kadra PGE Skry:
Rozgrywający: Grzegorz Łomacz, Marcin Janusz
Atakujący: Mariusz Wlazły (kapitan), Szymon Romać
Środkowi: Srećko Lisinac i Aleksandar Nedelijković (obaj Serbia), Patryk Czarnowski, Karol Kłos
Przyjmujący: Bartosz Bednorz, Nikołaj Penczew (Bułgaria), Milad Ebadipour (Iran), Milan Katić (Serbia)
Libero: Kacper Piechocki, Robert Milczarek
Trener: Roberto Piazza (Włochy)
Sędziowie: Szymon Pindral (Kielce), Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie)
Komisarz: Albert Semeniuk (Będzin)