Matej Cernic: lubię brać odpowiedzialność na siebie
Porażka w kiepskim stylu Asseco Resovii z ZAKSĄ na tydzień przed półfinałam play-off może nieco napawać niepokojem. Tym bardziej, że to właśnie zespół z Kędzierzyna-Koźla będzie rywale ekipy trenera Ljubo Travicy w walce o finał. Ze spokojem podchodzi do całej sytuacji przyjmujący Asseco Resovii, Matej Cernic.
- Każdy mecz ma swoją historię i ja bym nie przykładał większej wagi do dotychczasowych pojedynków między nami a ZAKSĄ tym bardziej, że w fazie play-off one nie mają żadnego znaczenia - mówi MATEJ CERNIC - Moim zdaniem przegraliśmy to spotkanie, ponieważ nie podeszliśmy do tego meczu z właściwym usposobieniem. Wiadomo, że ten pojedynek nie miał już żadnego znaczenia w kontekście naszej pozycji w tabeli, a ciężko się gra takie spotkania bez stawki, kiedy jest to właściwie sztuka dla sztuki. Z kolei ZAKSA zagrała całkiem poprawny mecz, zwłaszcza w zagrywce, dzięki której sprawili nam dużo problemów w przyjęciu, a w konsekwencji w prowadzeniu swojej gry. Według mnie ta porażka nie oznacza jednak niczego w kontekście półfinałów, zwłaszcza, że faza play-off to już zupełnie inna historia. Dlatego nie przykładałbym większej wagi do wyniku spotkania w Kędzierzynie-Koźlu. Na pewno w play-offach damy z siebie dużo więcej i mamy nadzieję, że do naszego składu powrócą jeszcze kontuzjowani obecnie zawodnicy.
PlusLiga: - Obecnie sytuacja kadrowa zespołu jest jednak bardzo trudna, bo gracie bez dwóch czołowych do tej pory skrzydłowych, którzy zwykle dostawali najwięcej piłek w ataku...
Matej Cernic: - Faktycznie, sytuacja jest bardzo poważna, ale musimy pamiętać, że mamy w zespole także Mateusza Mikę, Rafała Buszka i Tomka Józefackiego, którzy są od tego, żeby nam pomóc przy takich problemach, jakie obecnie mamy. Szkoda, że te kontuzje wydarzyły się akurat w tak ważnym momencie i dotknęły aż dwójki czołowych zawodników w ataku. To na pewno komplikuje naszą sytuację, ponieważ do tej pory trenowaliśmy głównie z nimi jako zawodnikami szóstkowymi, a teraz nie mamy zbyt wiele czasu na zgranie się i wytrenowanie innych wariantów tak żeby one funkcjonowały jak automatyzmy. Musimy sobie jednak poradzić nawet w takiej sytuacji i postarać się znaleźć sposób na zwycięstwa w nieco zmienionym składzie. Mamy przecież dobrą i szeroką drużynę. Jedynym problemem jest to, że zostało nam już bardzo mało czasu do tego, żeby dobrze przygotować się do play-offów grając inną szóstką niż to miało miejsce do tej pory.
- Jesteś obecnie jeszcze ważniejszym ogniwem zespołu niż wcześniej, bo jedynym z trójki skrzydłowych, którzy mieli decydować o obliczu zespołu. Jak się czujesz z tą odpowiedzialnością?
- Jestem zawodnikiem, który lubi brać odpowiedzialność na siebie i nie uciekam od niej. W play-offach postaram się dobrze wywiązać ze swojej roli i przede wszystkim dać z siebie maksimum swoich możliwości. Mam jednak nadzieję, że nasza sytuacja kadrowa na te najważniejsze mecze sezonu będzie jednak lepsza niż obecnie. Pod względem fizycznym czuję się całkiem dobrze. Wiadomo, że odczuwam zmęczenie, bo sezon daje się nam wszystkim mocno we znaki. Trener Travica stara się jednak odpowiednio rozkładać siły tych najbardziej obciążonych zawodników. Np. ja nie grałem w meczu w Bydgoszczy. Z ZAKSĄ już zagrałem, żeby nie stracić rytmu meczowego, ale starałem się nie forsować zbytnio. Tak jak wspomniałem wcześniej - myślami jesteśmy już przy play-offach.
- Po przegranym półfinale pucharu CEV z Sisleyem Treviso powiedziałeś, że Asseco Resovia przegrała już razem z pucharem Polski dwa ważne półfinały i musi się przełamać w półfinale PlusLigi. Co zrobić żeby zagrać w finale rozgrywek?
- Najłatwiej byłoby powiedzieć, że musimy wygrać półfinałowy pojedynek z ZAKSĄ. Nawet jeśli zagramy w osłabieniu, to przecież w ZAKSIE też nie gra jeszcze Sebastian Świderski. Musimy spróbować wygrać rywalizację z tym zespołem w innej szóstce niż ta, którą graliśmy przez większą część sezonu. Na pewno Georg Grozer i Alek Achrem są bardzo ważnymi postaciami w naszej drużynie, a pozycja atakującego jest zawsze newralgiczna i ma kolosalne znaczenie jeśli gra się w siatkówkę na wysokim poziomie. Szkoda, że straciliśmy Georga w tak ważnym momencie zwłaszcza, że na przestrzeni sezonu on bardzo dojrzał i grał na coraz wyższym poziomie. Jeśli jednak będziemy musieli sobie radzić bez niego, to powinniśmy liczyć na Tomka Józefackiego, który dawał już nieraz dobre zmiany. Owszem, zawodnik grający na tak ważnej dla zespołu pozycji potrzebuje zgrania, kontynuacji i wsparcia ze strony drużyny. Musimy jednak poradzić sobie także w tej trudnej sytuacji i postarać się zagrać jak najlepiej również w innym składzie.
- Jesteś optymistą przed fazą play-off biorąc pod uwagę aktualną sytuację kadrową drużyny?
- Nie myślę nigdy w takich kategoriach. Skupiam się przede wszystkim na grze, na swojej pracy, a nie na tym, co się wydarzy i jaki wynik osiągniemy. Jak już jestem na boisku, to myślę tylko o tym, żeby dać z siebie wszystko i zagrać jak najlepiej tym bardziej, że nie jestem przecież w stanie przewidzieć wyniku. Takie spekulacje nie mają w tym momencie żadnego znaczenia. Boisko pokaże, co ostatecznie osiągniemy w tym sezonie.
Powrót do listy