Matej Kazijski: musimy uważać na Grozera
Reprezentacja Bułgarii, bez straty seta, zwyciężyła grupę i pewnie dotarła w Sofii do półfinałów turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Londynie. Jednym z bohaterów był Matej Kazijski. O tym jak ważną postacią jest on w swoim zespole może świadczyć fakt, że trener Radostin Stojczew nie zmieniał tego zawodnika. Pierwszym finalistą zostały Włochy, drugiego wyłoni mecz Niemcy-Bułgaria.
PlusLiga: Zakończyliście pewien etap tego turnieju. Jak podsumowałbyś występ swojej drużyny?
Matej Kazijski: Myślę, że pokazaliśmy swoją bardzo dobrą grę. Wygraliśmy wszystkie mecze po 3:0.Przede wszystkim, pokazaliśmy w każdym spotkaniu, że bardzo zależy nam na wygranej.
- A które z minionych spotkań było dla Was najtrudniejsze?
- Mogę powiedzieć, że pierwsze mecze były dla nas podobnym poziomie trudności. Sami nie wiedzieliśmy, czego możemy się po sobie podziewać. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania do tego turnieju. Nie wiedzieliśmy, jak go zaczniemy. Na szczęście zaczęliśmy go bardzo dobrze. Drugie spotkanie było trudne, bo graliśmy przecież przeciwko mistrzom Europy.
- Przed rozpoczęciem tego turnieju, można było przewidzieć, że właśnie te cztery z ośmiu grających w Sofii (Bułgaria, Niemcy, Serbia, Włochy), znajdą się w półfinałach…
- Rzeczywiście takie były przypuszczenia i tak się stało. W półfinałach grają naprawdę mocne zespoły. My nie możemy pozwolić sobie jednak na dekoncentrację i musimy walczyć do końca o przepustkę do Londynu.
- Jeśli dojdziecie do finału, z kim chciałbyś się zmierzyć?
- Myślę, że będzie to reprezentacja Włoch. Przed nami jednak półfinałowe spotkanie z Niemcami i nad tym będziemy się teraz koncentrować. Nasz najbliższy przeciwnik będzie bardzo wymagający
i musimy bardzo dobrze przygotować się do tego meczu.
- A co sądzisz o spotkaniu z Gyorgy Grozerem w półfinale? Jak go zatrzymacie?
- Atakujący Niemiec, to naprawdę silny zawodnik. W ich ostatnim spotkaniu z Włochami, Grozer wyczyniał niewiarygodne rzeczy. Jego mocne serwy naprawdę sieją spustoszenie w szeregach przeciwnika. Musimy być bardzo uważni, przyjmując jego serwis.