Mateusz Bieniek: to duży przeskok w mojej karierze
- Wszyscy żyją moimi meczami, co jest naprawdę miłe. Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi – każdy cieszy się moją dobrą grą - mówi gracz Effectora Kielce Mateusz Bieniek, który za swoje występu w meczach Ligi Światowej zbiera pozytywne opinie.
- Stany Zjednoczone, Rosja, za chwilę Iran. Skok na głęboką wodę, organizacyjny i sportowy. Myślisz czasem o tym co się dzieje wokół ciebie czy po prostu trenujesz, grasz, wychodzisz na boisko, żeby walczyć o zwycięstwo polskiej reprezentacji?
- Na pewno to bardzo duży przeskok w mojej karierze. Pozostaje mi tylko ciężko pracować i cieszyć się, że trener Stephane Antiga daje mi szansę grania. Początek mam wymarzony, ale staram się skupiać na każdym kolejnym treningu, aby być w jak najlepszej dyspozycji.
- Koledzy z kadry, zwłaszcza złoci medaliści FIVB Mistrzow Świata Polska 2014 zadzierają nosa czy traktują ciebie-debiutanta jak każdego innego zawodnika?
- Zostałem znakomicie przyjęty, traktują mnie jak każdego innego zawodnika. Grać z nimi to sama przyjemność. Naprawdę dużo mi pomagają.
- Jak do twoich ostatnich sukcesów podchodzą rodzina i przyjaciele?
- Cieszą się razem ze mną i bardzo mnie wspierają. Wszyscy żyją moimi meczami, co jest naprawdę miłe. Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi – każdy cieszy się moją dobrą grą.
- Czy twoje dobre występy w reprezentacji przekładają się na wielkość damskiego fan clubu? Dziewczyny zasypują cię zaproszeniami na Facebooku?
- No to fakt, sporo się dzieje na moim Facebooku (śmiech). Przez ostatnie tygodnie dostałem mnóstwo zaproszeń do grona znajomych właśnie od kibiców siatkówki. Sporo osób też do mnie pisze, ciężko mi na wszystkie wiadomości odpowiadać. Fajna sprawa, że coraz więcej ludzi wie co robisz.
- Dziennikarze sportowi, trenerzy chwalą twoje umiejętności, ale też przestrzegają przed „wodą sodową”, która może ci uderzyć. Jest takie ryzyko?
- Szczerze mówiąc irytuje mnie takie gadanie. Nie znając mnie nie powinno sie mówić, że może mi odbić przysłowiowa „sodówka”. Ci co mnie znają, wiedzą jaki jestem i wiedzą też, że sukces na pewno mnie nie zmieni.
- Kibice Effectora Kielce mocno trzymają kciuki za twoje występy w kadrze. Masz tutaj mnóstwo fanów. Chciałbyś im coś powiedzieć?
- Liczę, że w Kielcach coraz więcej ludzi zacznie interesować się siatkówką i krok po kroku będziemy z drużyną szli do przodu. Kibicom dziękuję za wsparcie i miłe słowa. Widzimy się w październiku.