Mateusz Malinowski: przede mną najważniejszy sezon
Mateusz Malinowski za tydzień rozpocznie wraz z zespołem przygotowania do kolejnego sezonu. Dla 22-letniego atakującego będzie to już czwarty sezon w pomarańczowych barwach. - I jednocześnie sezon najważniejszy – podkreśla „Malina”.
Skąd u zawodnika takie przekonanie? – Stąd, że chciałbym przy nowym trenerze wypracować sobie taką pozycję, żeby bardziej mi zaufał i odważniej, bez ryzyka, wprowadzał mnie na plac gry. Oczywiście wszystko przy założeniu, że będę w odpowiedniej formie. Chcę wskoczyć na wyższy poziom, żebym przynajmniej w meczach z tymi teoretycznie słabszymi rywalami mógł na dłużej wyjść na parkiet i pomóc zespołowi – wyjaśnia Mateusz.
Gracz jastrzębskiego zespołu cieszy się, że już od pierwszego dnia przygotowań drużyna będzie trenować praktycznie w komplecie. – Grupa od samego początku będzie mogła się integrować. Czas spędzony razem będzie w pełni wykorzystany, jeśli chodzi o zgranie i tworzenie kolektywu. W zespole jest sporo „pracusi”, a dodatkowo dołączyli do nas zawodnicy tacy jak Zibi Bartman, którzy ambitnie trenują. Myślę, że wspólnie będziemy mieli dużo czasu, by doszlifowywać siatkarskie elementy – uważa Mateusz.
Siatkarz deklaruje pomoc młodszym zawodnikom, którzy dołączyli w letniej przerwie do pierwszego zespołu. – Jak będą chcieli, żebym podpowiedział im, jak zachować się w danej sytuacji, to chętnie służę pomocą. Ale sądzę, że ta rola przypadnie raczej starszym graczom i to oni będą uczyć młodszych kolegów – przewiduje atakujący.
Sam ostatnio skorzystał z porad kolegi z zespołu dotyczących…wyboru ciekawego miejsca na wakacje. – Dima Filippov doradził mi, bym pojechał na urlop do Grecji na Półwysep Chalcydycki. Wybraliśmy kameralną miejscowość Chaniotis. I rzeczywiście, w tym miejscu bardzo miło spędziłem czas – potwierdza zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
Jak spędzał czas wcześniej, tuż po zakończeniu rozgrywek ligowych? - Do 28 czerwca przebywałem w Jastrzębiu-Zdroju. W trakcie tygodnia trenowałem na siłowni, wspólnie z fizjoterapeutą wykonywaliśmy zabiegi, drobne „leczenie”. W weekendy uczestniczyłem w zajęciach na uczelni w Żorach, gdzie studiuję na kierunku zarządzanie, specjalność „Logistyka i transport międzynarodowy”. Potem, po 1,5 miesiącu wróciłem do rodzinnej Piły, spędziłem też weekend nad morzem. Generalnie cały czas byłem w ruchu, nie rezygnowałem z treningu. Dużo czasu spędziłem w rodziną, żeby podbudować się psychicznie na cały sezon. Ze względu na to, że wyjeżdżam daleko od domu, w trakcie sezonu te kontakty z najbliższymi są ograniczone. Chciałem się nimi nacieszyć, nasycić – mówi Mateusz.