Mateusz Masłowski: kontynuować zwycięską passę w mistrzostwach świata
Złoci medaliści mistrzostw Europy juniorów nie mają zbyt dużo czasu, żeby cieszyć z osiągniętego sukcesu. W niedzielę, po przylocie z Płowdiw, przyjechali do Katowic na oficjalne powitanie. Dzień później spotkali się w Ministerstwie Sportu i Turystyki z wiceministrem Janem Widerą, a w najbliższych dniach dołączą do ligowych drużyn. - Nie mogę doczekać się pierwszego treningu z Asseco Resovią - mówi Mateusz Masłowski, libero biało-czerwonych.
PLUSLIGA.PL: Po 20 latach Polska znowu sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy juniorów. Emocje już trochę opadły?
MATEUSZ MASŁOWSKI: Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się nam wygrać mistrzostwa Europy juniorów. Mamy nadzieję, że uda się nam kontynuować tą zwycięską passę podczas przyszłorocznych mistrzostw świata. Po 20 latach udało się nam znowu zdobyć złoty medal.
W sobotę rozegraliście finałowe spotkanie z Ukrainą. W niedzielę wróciliście do kraju i przyjechaliście prosto do Katowic, gdzie zostaliście oficjalnie powitani podczas Meczu Gwiazd. A dzień później udaliście się na spotkanie w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Nie widać po was żadnego zmęczenia.
MATEUSZ MAŁOWSKI: Jesteśmy przyzwyczajeni do licznych podróżny. Na pewno cały czas towarzyszy nam duża dawka emocji, która przegania zmęczenie. Może wydawać się, że podczas mistrzostw Europy nie rozegraliśmy bardzo ciężkich spotkań, ale dla nas był to naprawdę trudny turniej. Najbardziej wymagającym meczem był ten półfinałowy z Rosją. Dał nam on naprawdę w kość. Myślę, że te wszystkie bóle dopiero będą wychodziły.
Wspomniał pan, że najtrudniejszym meczem był ten z Rosją w półfinale. Chyba zgodzi się pan ze mną, że Francja również przysporzyła wam trochę problemów?
MATEUSZ MASŁOWSKI: To prawda. Z Francją przegrywaliśmy 0:2. Na szczęście od trzeciego seta wzięliśmy się w garść. Można powiedzieć, że takie sytuacje właśnie budują naszą pewność siebie. Z meczu na mecz graliśmy coraz lepiej. Na pewno pod względem mentalnym ten mecz z Francją, o którym pani wspominała był najtrudniejszy. Jednak sportowo najciężej był z Rosją.
Przed mistrzostwami Europy juniorów byliście stawiani w roli faworytów, ponieważ rok wcześniej wywalczyliście mistrzostwo Europy i świata kadetów. Bez problemu poradziliście sobie z tą presją.
MATEUSZ MASŁOWSKI: Oczywiście przed każdym turniejem mówi się o faworytach. Nas to nie interesowało. My po prostu gramy w siatkówkę. Oczywiście robimy to po, żeby wygrać, ale przede wszystkim, dlatego że kochamy ten sport. Dla nas jest to wielka frajda, że możemy razem grać i wspólnie przeżywać takie chwile. To jest jeden z kluczy do naszego sukcesu.
Teraz, niestety, nie macie dużo czasu na odpoczynek, bowiem rozjeżdżacie się do swoich klubów i będzie przygotowywać się do pierwszego sezonu w PlusLidze. Czekają was nowe wyzwania.
MATEUSZ MASŁOWSKI: Osobiście nie mogę doczekać się pierwszego treningu z Asseco Resovią. Sezon rusza za kilka tygodni i nie będziemy mieli wiele czasu na przygotowania. Każdy z nas otrzymał informację, kiedy ma się wstawić w klubie. Bierzemy się mocno do pracy, ponieważ mistrzem się było, a nie jest. Za jakiś czas nikt nie będzie już o tym pamiętał.
W takim razie pozostaje nam czekać na wasze sukcesy w seniorskiej siatkówce.
MATEUSZ MASŁOWSKI: Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie to udany sezon ligowy.