Mateusz Masłowski: łapiemy pewność siebie
W niedzielę w hitowo zapowiadającym się meczu Asseco Resovia zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. W I rundzie rzeszowianie, którzy mają trzy punkty przewagi nad ekipą z Jastrzębia, wygrali 3-2.
- Każdy mecz jest teraz ważny – mówi Mateusz Masłowski, libero Asseco Resovii i dodaje. - Było minęło i nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem, ale żałujemy tego meczu z Kielcami, a jeszcze bardziej z Bełchatowem, gdzie dobrze się czuliśmy, kontrolowaliśmy to spotkanie, a po prostu „daliśmy ciała” końcówkach. Fajnie, że potrafiliśmy wygrać ostatnio w Zawierciu, gdzie nie jest łatwo, o czym przekonała się już niejedna drużyna. Jastrzębie również zaczęło grać bardzo dobrze z nowym szkoleniowcem, co też jest dodatkowym bodźcem dla drużyny. Cieszymy się, że możemy grać z takimi mocnymi rywalami, bo to jest frajda dla nas – stwierdza Masłowski, którego zespół w minioną środę pokonał w ćwierćfinale Pucharu CEV, GFC Ajaccio VB 3-0. - Cel został wykonany, bo mieliśmy wygrać za trzy punkty i to się udało. Na pewno można coś poprawić w grze, ale w głównej mierze cieszymy się, że wygraliśmy bez straty seta choć mieliśmy swoje problemy – mówi libero Asseco Resovii, która w II secie wygrywała 23:20 i niewiele brakło, a przegrałaby tę partię. Rywale mieli piłki setowe, ale ich nie wykorzystali.
- Odczułem nawet jedną setową piłkę na rękach – mówi Masłowski. – Rywali postawili wówczas wszystko na jedną kartę i zaczęli bardziej ryzykować czy to w ataku czy zagrywce. Dobrze bronili, a my trochę gorzej spisywaliśmy się w ataku. Fajnie jednak, że mimo tych problemów udało się na wygrać za trzy punkty, bo to jest najtrudniejsze – mówi libero zespołu z Rzeszowa. Zapytany czy to był najtrudniejszy rywal z dotychczasowych w Pucharze CEV odpowiada. - Na pewno mogą grać dużo lepiej. Mogli nie czuć się tutaj zbyt dobrze, bo w lidze u siebie grają innymi piłkami – Moltenami, a tu są Mikasy. To naprawdę jest duża różnica i wiem coś o tym dobrze po sobie, jak grałem w Spale. Może przez to byli nieco przygaszeni, ale siatkówka to siatkówka. Wydaje mi się, że z Serbami mogło być trochę trudniej, bo oni są z kolei tacy bardzo charakterni, waleczni i zawsze jest z nimi ciężko. Zobaczymy jak będzie w rewanżu na Korsyce – mówi Masłowski, którego zespół pierwszy raz w tegorocznej przygodzie w europejskich pucharach zagra rewanż na wyjeździe. Taka sytuacja, to teoretycznie mały handicap dla rywal. - Za bardzo się nad tym nie zastanawiamy, bo jedziemy wygrać tam za trzy punkty i chcemy się dobrze zaprezentować – odpowiada Masłowski i dodaje. - Zwycięstwa później procentują w naszej grze w lidze. Potrafimy łapać pewność siebie i regularność w meczach, bo trening treningiem, ale to mecz jest najważniejszy – mówi libero zespołu z Rzeszowa, który jeśli upora się z GFC Ajaccio VB, to wszystko wskazuje, że w półfinale zagra z Biełogorie Biełgorod. – To byłaby fajna sprawa zagrać z takim rywalem – mówi Masłowski. - Nie będę ukrywał, że analizowałem drabinkę w Pucharze CEV. Jest szansa zagrać przeciwko takim zawodnikom, jak Tietuchin, Grankin czy Muserski. To jest coś fenomenalnego. Niejeden z nas nie miał okazji jeszcze zagrać przeciwko nim – kończy libero Asseco Resovii.
Powrót do listy