Mateusz Mika: każdy za każdym skoczy w ogień
W poniedziałkowy wieczór Trefl Gdańsk pokonał Aluron Virtu Wartę Zawiercie 3:1. Teraz gdańszczanie przygotowują się do turnieju finałowego Pucharu Polski, który w dniach 27-28 stycznia zostanie rozegrany we Wrocławiu. - drużyna pokazała, że każdy za każdym skoczy w ogień - powiedział Mateusz Mika, przyjmujący zespołu z Trójmiasta.
- Myślę, że na początku byliśmy troszkę spięci i nie wyrządziliśmy zbyt wielu szkód drużynie z Zawiercia w elemencie zagrywki. Rywale bardzo dobrze przyjmowali, więc ciężko nam było zdobywać punkty przy swojej zagrywce, a oczywistym jest, że są one potrzebne, by wygrać seta – ocenił Mateusz Mika. - Trzy punkty są dla nas troszkę jak powietrze po ostatniej kiepskiej serii w lidze, kiedy straciliśmy punkty grając z trzema drużynami zajmującymi obecnie czołowe miejsca w tabeli. W poniedziałek udało się nam odbudować i mimo tego, że w pierwszym secie przegraliśmy i nie graliśmy najlepiej, później drużyna pokazała, że każdy za każdym skoczy w ogień. Cieszę się, że mogłem oglądać chłopaków tak zaangażowanych, cieszę się oczywiście z trzech punktów – podsumował kapitan.
- Pierwszy set nam nie wyszedł, może trochę zbyt nerwowo weszliśmy w ten mecz, trochę za bardzo chcieliśmy od początku dominować, a wtedy często to się mści. Na całe szczęście w drugim secie udało się przejść do naszej dobrej siatkówki – skomentował Artur Szalpuk, przyjmujący Trefla Gdańsk.
- Wydaje mi się, że w pierwszym secie zagraliśmy bardzo dobrze na zagrywce. Potem ten element trochę siadł, gospodarze zaczęli zagrywać, a po naszej stronie pojawiły się problemy z przyjęciem. Bądźmy szczerzy – Gdańsk jest bardzo doświadczoną drużyną, więc jak tylko poczują krew, to grają – ocenił Łukasz Swodczyk, środkowy Aluron Virtu Warty Zawiercie. – Naszym celem na ten sezon jest przede wszystkim utrzymać się w lidze i ugrać tyle, ile to możliwe. Początek sezonu był słabszy w naszym wykonaniu, ponieważ jesteśmy całkowicie nową drużyna i potrzebowaliśmy czasu, by troszkę się zgrać, ale teraz zaczyna to już wyglądać tak, jak powinno i oby tak dalej – dodał.
- Warta w pierwszym secie zagrała dobrze, ale też wiedzieliśmy, że my w tej inauguracyjnej partii pokazaliśmy się ze słabszej strony, szczególnie na zagrywce. W drugim secie wzmocniliśmy ten element, a kiedy zaczęło to już się układać po naszej myśli, w kolejnych partiach się nakręciliśmy i wygraliśmy 3:1 – powiedział Fabian Majcherski, który w poniedziałek zastępował nominalnego libero „gdańskich lwów”, Macieja Olendereka. – Na pewno robiłem wszystko, żeby pomóc drużynie. Pierwszym libero jest Maciek [Olenderek], niestety doznał on kontuzji, więc wiedziałem, że muszę zagrać na poziomie, żeby nie przeszkadzać kolegom i sądzę, że jakoś się to udało. Oczywiście popełniłem dużo błędów, szczególnie jestem niezadowolony z obrony, bo nie podbiłem wiele piłek, ale ogólnie patrząc mogę ten mecz zapisać na plus – dodał libero.