Aktualności

Mateusz Mika: nie pamiętam, kiedy ostatnio odpoczywałem

– To był ciężki mecz. Ta drużyna, która lepiej zagrywała, wygrywała seta – powiedział przyjmujący reprezentacji Polski, Mateusz Mika. Polska po zaciętym boju pokonała w piątek Amerykanów i zapewniła sobie awans to Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro.

Plan minimum przed pierwszym spotkaniem z Amerykanami w Krakowie zakładał zdobycie przynajmniej dwóch punktów, bo tyle potrzebowali Polacy aby mieć pewność, że Iran już nie wyprzedzi ich w tabeli. Plan ten ostatecznie udało się zrealizować, choć początek pierwszej bitwy z podopiecznymi Johna Sperawa nie wróżył dobrego wyniku. Polacy zaczęli słabo, jakby z tremą, ale w miarę upływu spotkania ich gra wyglądała lepiej, a Amerykanie też zaczynali się mylić.

– To był ciężki mecz. Ta drużyna, która lepiej zagrywała, wygrywała seta – podsumował pięciosetową batalię przyjmujący reprezentacji Polski, Mateusz Mika. – Kiedy Amerykanie odskakiwali na kilka punktów, było nam trudno złapać rytm i w ten sposób przegraliśmy dwa sety. Nie graliśmy równo, Amerykanie stworzyli dużą presję w polu zagrywki i trudno się przyjmowało. Ale bardzo cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie i zagramy w Rio de Janeiro – dodał.

Młody przyjmujący jest chyba najbardziej eksploatowanym zawodnikiem zespołu polskiego wychodząc w pierwszej szóstce niemal w każdym meczu. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz odpoczywałem, chyba na mistrzostwach świata – szczerze przyznał, jednocześnie dodając, że dla niego nie ma to większego znaczenia. – Jestem gotowy do gry, lubię grać w siatkówkę. Czasami pojawia się zmęczenie i to jest normalne, ale jeżeli trener potrzebuje mnie, to zawsze chętnie się stawię czy to na zgrupowaniu czy na boisku.

Dziś Polacy po raz drugi podejmą Amerykanów w Tauron Arenie Kraków, która znów wypełni się po brzegi polskimi kibicami. Pomimo zapewnienia już sobie awansu do turnieju finałowego Ligi Światowej wciąż jest się o co bić. Stawką dzisiejszego spotkania będzie pierwsze miejsce w grupie. Początek meczu Polska – USA o godzinie 20.25.

Powrót do listy