Mateusz Mika: ze zdrowiem jest coraz lepiej
- Rzeczywiście znów graliśmy z Francuzami tie-breaka, ale z nimi chyba trzeba tak grać. Oni potrafią pokonać przeciwnika w trzech setach, ale mają trochę problemów w dłuższych spotkaniach – przyznał Mateusz Mika, przyjmujący reprezentacji Polski. Polacy wygrali z Les Bleus 3:2 w pierwszym meczu turnieju Final Six Ligi Światowej
Biało-czerwoni wczoraj zagrali swój pierwszy mecz w Final Six Ligi Światowej i po raz kolejny zafundowali swoim kibicom prawdziwy dreszczowiec, zaczynając od straty dwóch setów, aby później doprowadzić do tie-breaka i ostatecznie go wygrać. - Gramy pięć setów mimo, że nie wszystko nam do końca wychodzi. Gratulacje dla chłopaków, że potrafiliśmy się podnieść i wygrać to spotkanie, bo na tym właśnie polega siatkówka, że kiedy nie idzie, to nie można się poddawać tylko trzeba walczyć do końca. Zrobiliśmy tak po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku meczów. Tym razem znowu nam się udało, więc można się tylko cieszyć – stwierdził Mateusz Mika, który na boisku pojawił się w trzeciej partii i w kolejnych walnie przyczynił się do zwycięstwa całego zespołu.
Wczorajsze spotkanie przypominało mecz z Francuzami na turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich, który odbywał się w Tokio. Tam też podopieczni Stephane Antigi przegrywali po dwóch setach, ale potem potrafili ten mecz odwrócić. - Rzeczywiście znów graliśmy z Francuzami tie-breaka, ale z nimi chyba trzeba tak grać. Oni potrafią pokonać przeciwnika w trzech setach, ale mają trochę problemów w dłuższych spotkaniach – analizował Mika, który powraca do składu biało-czerwonych po problemach zdrowotnych. - Ze zdrowiem jest coraz lepiej – optymistycznie stwierdził.
Turniej finałowy Ligi Światowej jest ostatnim sprawdzianem reprezentacji Polski przed Igrzyskami Olimpijskimi. - Na pewno ważne jest dla nas teraz, żeby kolekcjonować w tych rozgrywkach zwycięstwa, bo gramy tutaj z samymi mocnymi zespołami. Te wygrane sprawią, że poczujemy się lepiej przed Igrzyskami, te zwycięstwa dodadzą nam pewności siebie. Nie potrafię przewidzieć tego w jakiej formie będziemy w Rio. Liczę na to, że w najlepszej, bo po to właśnie przygotowujemy się cały ten sezon – powiedział polski przyjmujący.
Dziś biało-czerwoni zmierzą się z reprezentacją Serbii, która wczoraj pauzowała. - Na pewno będziemy trochę bardziej zmęczeni po pięciosetowym spotkaniu aniżeli oni po dniu odpoczynku, ale z drugiej strony my już mamy za sobą mecz, a oni jeszcze nie zagrali tutaj żadnego spotkania, więc wynik jest otwarty - zakończył zawodnik. Mecz Polski z Serbią rozpocznie się o godzinie 20:30. Wcześniej na boisku zobaczymy reprezentacje USA i Włoch.
Powrót do listy