Mateusz Sacharewicz: to był fajny mecz
W meczu 21. kolejki PlusLigi BBTS Bielsko-Biała przegrał z Cerradem Czarni Radom 2:3, choć zawodnicy Krzysztofa Stelmacha prowadzlii 2:0. - Naszym problemem jest to, że gramy nierówno - powiedział po spotkaniu Mateusz Sacharewicz, środkowy bielszczan.
PLUSLIGA.PL: Kibice w Radomiu obejrzeli pięciosetowy pojedynek. Podział punktów wydaje się być sprawiedliwy, ale wy chyba żałujecie, że wywozicie stąd tylko jedno oczko?
MATEUSZ SACHAREWICZ: Oczywiście, bo chcieliśmy wygrać za trzy punkty. Niestety okazało się to nierealne. Fajnie zaczęliśmy mecz, wszystko układało się po naszej myśli. Od trzeciego seta radomianie włączyli piąty bieg, a my fizycznie opadliśmy i ten mecz już nie układał się tak jak chcieliśmy. Widać było, że gorzej nam idzie. Aczkolwiek możemy z podniesioną głową wracać do Bielska Białej.
Na początku spotkania pokazaliście ogromną cierpliwość w grze. W drugim secie dogoniliście rywala i wygraliście seta. Z kolei w czwartym mogliście zakończyć spotkanie, ale w końcówce oddaliście inicjatywę radomianom.
MATEUSZ SACHAREWICZ: Mieliśmy ten mecz fajnie ułożony, aby go wygrać i sprawić wielką sensację. Mogliśmy dogonić Czarnych w czwartym secie, ale oni mają w szeregach fajnych zawodników, którzy w końcówkach mogą wziąć ciężar gry na siebie. Pokazali, że bardzo im zależy na zwycięstwie. Nam również zależało, ale trzeciego seta zagraliśmy słabiej i zespół z Radomia to wykorzystał. Podkręcił tempo, a my nie dostawaliśmy się do rytmu rywala.
Wasza drużyna też nie wygląda źle. Skład w porównaniu do poprzedniego sezonu mocno się zmienił, ale widać, że na boisku stanowicie zgrany kolektyw.
MATEUSZ SACHAREWICZ: W pełni się z panią zgadzam. Nasza drużyna nie jest zła. Aczkolwiek naszym problemem jest to, że gramy nierówno. Przeplatamy dobre mecze jak ten ostatni z Radomiem z takimi, jaki zagraliśmy w zeszłym tygodniu z Politechniką Warszawską, który był bardzo słaby w naszym wykonaniu. To jest nasz główny problem. Ja wierzę, że spokojnie moglibyśmy być wyżej w tabeli, gdybyśmy tylko potrafili utrzymać poziom meczu jaki pokazaliśmy w spotkaniu z Cerradem Czarnymi Radom. To jest nasz problem od początku sezonu i nie potrafimy go wyeliminować. Zostało nam jeszcze kilka spotkań i miejmy nadzieję, że ostatni mecz to dobry prognostyk.
Pan w jednym z wywiadów wspomniał, że miejsce dziesiąte w tabeli dla BBTS jest do osiągnięcia.
MATEUSZ SACHAREWICZ: Od samego początku wiedzieliśmy, że w Bielsku o medale walczyć nie będziemy. Nie ma też co krzyczeć, że będziemy w ósemce, bo ten klub w poprzednich sezonach zajął odpowiednio dwunaste i trzynaste miejsce, więc trzeba twardo stąpać po ziemi. Dziesiąte miejsce było realne. Teraz już chyba przestanie takie być.
Macie jeszcze przed sobą kilka spotkań z zespołami ze środka tabeli, więc jest szansa na urwanie punktów i poprawę miejsca w tabeli.
MATEUSZ SACHAREWICZ: Może powiem inaczej. To dziesiąte miejsce w tabeli nie tyle jest nierealne, co musimy utrzymać ten poziom gry, który zaprezentowaliśmy w Radomiu. Jeżeli go utrzymamy, to możemy walczyć. Każde zwycięstwo jest ważne. Chociaż już pojawiły się głosy, że odnieśliśmy pięć zwycięstw, więc drużyna sportowo utrzymała się w PlusLidze i teraz mamy wakacje. Ten kto tak mówi, chyba nigdy nie uprawiał żadnego sportu i nie wie o czym mówi. Każdy z nas ma swoje ambicje. Nawet gdybyśmy wygrali dwadzieścia spotkań to i tak na każdy kolejny pojedynek wychodzilibyśmy jak na wojnę i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żebyśmy teraz odpuszczali.
W meczu z Cerradem Czarnymi pokazaliście, że nie odpuszczacie. Wyszliście na boisko mocno skoncentrowani od pierwszej piłki i walczyliście do samego końca.
MATEUSZ SACHAREWICZ: A co mieliśmy do stracenia z rywalem silniejszym na papierze i w tabeli? Jeżeli nie jest się faworytem spotkania to co można zrobić? Ja osobiście wolę grać tak, aby w zespole była silna wola walki, dużo sportowej złości i agresji. Taki styl bardziej mi odpowiada, niż gra na luzie. Myślę, że gdybyśmy przegrali mecz z Czarnymi 0:3, to po takiej walce każdy by to zrozumiał.
Kibicom takie mecze jak ten w Radomiu bardzo się podobają. Zobaczyli twardą walkę, długie akcje, fantastyczne obrony.
MATEUSZ SACHAREWICZ: To był naprawdę fajny mecz.
Tylko wynik wam się nie podoba?
MATEUSZ SACHAREWICZ: To nie jest tak, że wynik się nie podoba. Człowiek nigdy nie cieszy się z porażek, niezależnie jakie by były. Aczkolwiek wydaje mi się, że wynik sam w sobie nie jest zły, bo po ostatnim meczu bralibyśmy go w ciemno. W Radomiu jest specyficzna hala, w porównaniu do naszej jest mała. A przed meczem mamy niewiele czasu, aby się przyzwyczaić do warunków w niej panujących.
Czego wam zatem życzyć w najbliższym czasie?
MATEUSZ SACHAREWICZ: Przede wszystkim zdrowia, bo to nas nie rozpieszcza w tym roku. Straciliśmy Pawła Gryca, teraz wypadł nam Grzegorz Pilarz i gramy z jednym rozgrywającym. Życzymy sobie, abyśmy już nikogo nie stracili. Po drugie trochę szczęścia, bo tego chyba wam ostatnio brakuje. Gramy fajnie jak równy z równym i tylko końcówki gdzieś nam uciekają. Cierpliwości, zdrowia i szczęścia - tego teraz potrzebujemy.