ME: Polska za burtą, historyczny półfinał Słoweńców
W ćwierćfinale Mistrzostw Europy 2015 reprezentacja Polski przegrała ze Słowenią 2:3 i zakończyła swój udział w bułgarsko-włoskim turnieju. Słoweńcy po raz pierwszy w historii awansowali do półfinału. W drugim pojedynku rywalizacji w Sofii Bułgaria podejmie Niemców.
Polacy, wspierani przez sporą grupę rodzimych kibiców rozpoczęli ćwierćfinałową rywalizację w hali Arena Armeec w Sofii w identycznym zestawieniu, jak wcześniejsze spotkania w Warnie. Pierwsze piłki lepiej rozegrali Słoweńcy, którzy niemiłosiernie nękali biało-czerwonych zagrywką, najpierw Klemen Cebulj, potem znany z występów w PlusLidze Alen Pajenk. Zdumiony takim obrotem wydarzeń Stephane Antiga, do stanu 4:10 wykorzystał obydwie przerwy na życzenie. Po nich Polacy zniwelowali sporą część strat, głównie dzięki skutecznym zbiciom Bartosza Kurka, który w tym fragmencie gry był niemal nieomylny (10:12). W decydującej fazie seta nasi rywale znów odskoczyli (16:21), zdecydowanie dominując na siatce (91% skuteczności w ataku, przy zaledwie 9% przyjęcia perfekcyjnego!).
Znani z nieprzeciętnej waleczności i siły charakteru Polacy, potwierdzili ją także w tym spotkaniu. Drugą partię rozpoczęli bojowo nastawieni, prowadząc z przeciwnikami batalię punkt za punkt (8:7). Tyle tylko, że Słoweńcy wciąż nie spuszczali z tonu i byli jeszcze bardziej bojowi niż Polacy (12:16). Grający wcześniej efektywnie Kurek zaczął się mylić i przy wyniku 13:18 trener Antiga zaordynował podwójną zmianą. Jednak Dawid Konarski nie skończył jedynej piłki, którą dostał do ataku i po chwili na boisko wrócili szóstkowi gracze.
W trzeciej odsłonie kolejną szansę dostał Dawid Konarski, ale i tym razem jej nie wykorzystał - na 4 otrzymane piłki nie skończył żadnej. Mimo to nasza drużyna błyskawicznie odskoczyła rywalom na 6:3 i tym razem nie roztrwoniła przewagi, jeszcze ją powiększając (16:12). Słoweńcy nie zagrywali już tak skutecznie jak wcześniej, a Polacy złapali drugi oddech, szczególnie Mateusz Mika, który najpierw straszył oponentów zagrywką, a potem, z każdą kolejna akcją był coraz skuteczniejszy w ataku (18:13). Gdy Polacy prowadzili 22:18 i wydawało się, że bezpiecznie dotrwają do końca seta, po naszej stronie boiska zaczęły mnożyć się niedokładności - w przyjęciu, dograniu piłki i ataku. Słoweńcy natychmiast wykorzystali słabszy moment polskiego zespołu, doprowadzając do remisu. As serwisowy Bartosza Kurka dał nam piłkę setową, a w kolejnej akcji wygrany set.
W kolejnej odsłonie meczu emocje na boisku sięgnęły zenitu. Obydwie drużyny rzuciły na szalę wszystkie swoje siły i zaangażowanie, ale to biało-czerwoni wykazali więcej determinacji, a przede wszystkim spokoju. Słoweńcy, podobnie jak w pierwszym spotkaniu w Warnie, po kilku nieudanych zagraniach zaczęli rozglądać się po sobie i wytykać błędy, zamiast koncentrować się na grze. Polacy natomiast konsekwentnie grali swoje i pewnym krokiem zmierzali do tie breaka (16:13, 23:18).
Mimo wyraźnej przegranej w czwartej partii, w tie breaku Słoweńcy zdołali się pozbierać i skupić wyłącznie na walce. Zaczęli celować zagrywką w Mateusza Mikę i tuż przed zmianą stron, w końcu upolowali naszego przyjmującego (5:8). Trener Antiga dał mu chwilę wytchnienia, wprowadzając Rafała Buszka i nasi siatkarze szybko wyrównali bilans punktów. Ostatecznie jednak bój o półfinał przegrali po dramatycznej walce na przewagi.
Polska - Słowenia 2:3 (17:25, 19:25, 25:23, 25:19, 14:16)
Polska: Drzyzga 4, Kubiak 20, Kłos 8, Kurek 20, Mika 12, Bieniek 6, Zatorski (L) oraz Nowakowski, Buszek 2, Łomacz, Konarski
Słowenia: Vincic 4, Cebulj 14, Pajenk 7, Gasparini 17, Kozamernik 6, Urnaut 17, Kovacic (L) oraz Klobucar 2, Sket 3, Koncilja 3
Powrót do listy