Mecz z podtekstami
Mecz Asseco Resovii z ekipą Domex Tytan AZS Częstochowa zakończy VI kolejką spotkań w PlusLidze, po której nastąpi trzytygodniowa przerwa podczas której polska reprezentacja zagra w turnieju Grand Champions w Japonii. - Zrobimy wszystko, żeby zmazać złe wrażenie jak zostawiliśmy po sobie w meczu z ZAKSĄ. Wiemy co było złe i mam nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski. Z Częstochową musimy wygrać za wszelką cenę. Innego rozwiązanie nie dopuszczam - mówi przed poniedziałkowym meczem przyjmujący Asseco Resovii, Aleh Achrem.
Pojedynek wicemistrza Polski z zespołem Domexu Tytan AZS Częstochowa obejrzy komplet widzów w hali im. Jana Strzelczyka na Podpromiu. Bilety, które dostępne były w przedsprzedaży rozeszły się błyskawicznie już we wtorek. - Nie możemy zawieść naszych kibiców. Nie ukrywam, że liczymy na trzy punkty - dodaje białoruski przyjmujący ekipy z Rzeszowa, w której nadal nie zagra rekonwalescent Łukasz Perłowski. Środkowy Asseco Resovii trenuje już od pewnego czasu ale jeszcze nie na pełnych obrotach. W ekipie spod Jasnej Góry w Rzeszowie zabraknie natomiast Fabiana Drzyzgi. Rozgrywający akademików, który od pewnego czasu narzekał na ból lewej nogi, we wtorek przeszedł artroskopię kolana i czeka go ponad trzytygodniowy rozbrat z siatkówką (na mecz z Jastrzębskim Węglem 28.11. powinien być już gotowy do gry). Przeciwko Asseco Resovii częstochowianie zagrają wiec tylko z jednym rozgrywającym Słowakiem Markiem Kardosem. W obu zespołach nie brakuje zawodników, którzy grali to w jednym bądź drugim zespole - Marcin Wika, Krzysztof Gierczyński, Wojciech Gradowski, Piotr Łuka. Szczególnie dla tego ostatniego poniedziałkowy mecz będzie miał dodatkowy smaczek. - Nie mogę powiedzieć, że nie podchodzę do niego nie specjalnie. Spędziłem tam pięć parę lat i czuję do Resovii sentyment. Nie mam do nikogo pretensji, że nie gram teraz w Rzeszowie. Taka była decyzja trenera i działaczy. Nie tacy zawodnicy jak ja odchodzili z klubów, gdzie z pewnością zrobili więcej niż ja w Resovii. Takie jest życie sportowca. Trener miał swoją koncepcję składu, w której mnie nie było i to wszystko. Na pewno będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony, przed jakby nie było, swoją publicznością. Już gdzieś ten mecz od kilku dni rozgrywam w głowie, ale oczywiście wszystko zweryfikuje boisko. Myślę, że stać nas na to by przywieźć z Rzeszowa jakiś punkt - kończy Piotr Łuka.
Powrót do listy