Medalowy tryptyk. Na początek starcie z mistrzem Polski
Przed Pomarańczowymi trzy poważne testy. W najbliższym czasie jastrzębski zespół w ciągu tygodnia zmierzy się kolejno z mistrzem Polski, wicemistrzem kraju oraz brązowym medalistą z poprzedniego sezonu.
Tytułowy „medalowy tryptyk” zacznie się dla jastrzębian w najbliższą sobotę starciem ze złotymi medalistami z poprzedniego sezonu, PGE Skrą Bełchatów. Następnie w przyszłą środę Pomarańczowi udadzą się na wyjazd do Kędzierzyna-Koźla na mecz z ZAKSĄ (początek o 20:30), a trzecią odsłoną batalii przeciwko drużynom z podium z zeszłego sezonu będzie pojedynek z Treflem Gdańsk zaplanowany na 10 listopada na 14:45 w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej.
Ale po kolei. Najbliższy rywal Jastrzębskiego Węgla to zespół dowodzony przez włoskiego trenera Roberto Piazzę, który w przeszłości pracował w Jastrzębiu-Zdroju. W dowodzonej przez niego drużynie jest trzech aktualnych mistrzów świata: Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski oraz Artur Szalpuk, jak również dwóch zwycięzców z mundialu z 2014 roku – Mariusz Wlazły i Karol Kłos. Gwiazdorską obsadę w drużynie z Bełchatowa uzupełnia reprezentant Iranu Milad Ebadipour. Słowem: przeciwnicy z najwyższej siatkarskiej „półki”.
- Bełchatowianie na pewno przyjadą do nas podrażnieni porażką u siebie z Indykpolem AZS Olsztyn, aczkolwiek my również będziemy chcieli się „odkuć” po tym feralnym meczu ze Szczecinem u siebie, gdzie wszystko mieliśmy w swoich rękach i nawet nie ugraliśmy seta - mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
Pomarańczowi mają świadomość, że ich gra wciąż wymaga poprawy. - Co prawda wygraliśmy trzy mecze z czterech, ale ta nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ważne, że zarówno w Zawierciu, jak i w Będzinie mecze nie układały się po naszej myśli, a mimo wszystko potrafiliśmy wyjść z tych ciężkich sytuacji i wygraliśmy. Każdy z nas ma gdzieś „z tyłu głowy”, że nie wygląda to tak, jakbyśmy tego chcieli. Na treningach prezentujemy się naprawdę dobrze i to napawa optymizmem. Na razie nie potrafimy tego przełożyć jeszcze na mecze. Miejmy nadzieję, że sobotni mecz ze Skrą pokaże pełnię naszych możliwości – wierzy libero naszej drużyny.
Jak na razie PlusLiga w każdej kolejce sypie niespodziankami. Faworyci męczą się z teoretycznie słabszymi zespołami, co znajduje odzwierciedlenie w tabeli, w której panuje duży ścisk.
- Mam wrażenie, że to już jest trochę takie wyświechtane powiedzenie, ale w tym roku liga jest jeszcze bardziej wyrównana, niż w zeszłym sezonie. Każdy z każdym może powalczyć i wygrać. Trener przed meczami powtarza nam w szatni, że w tej lidze nie ma rywala, który się „położy”. Każdy chce się bić, nikt nie chce podzielić losu klubów z Kielc oraz Bielska-Białej i spaść z tej ligi, więc nie będzie łatwych spotkań. A już na pewno nie będzie łatwo przeciwko takim ekipom jak Skra, która na dodatek potraciła trochę punktów i jest podrażniona – uważa Popiwczak.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 14:45. Bezpośrednią transmisję z meczu przeprowadzi stacja Polsat Sport.
Powrót do listy