Memoriał Wagnera: Polacy górą, Japończycy groźni tylko w pierwszym secie
W pierwszym dniu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera reprezentacja Polski wygrała z Japonią 3:0. W niedzielę biało-czerwoni zmierzą się z Iranem, a w poniedziałek z Francją.
Memoriał H. J. Wagnera, choć jest turniejem towarzyskim, ma dla reprezentacji Polski spore znaczenie - jest ostatnim sprawdzianem formy przed zbliżającym się Pucharem Świata, w którym biało-czerwoni powalczą o jeden z dwóch biletów na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro.
W składzie polskiej kadry zabrakło Mateusza Miki, a jego miejsce w wyjściowej szóstce zajął Rafał Buszek. - To nic poważnego, najprawdopodobniej Mateusz ma jakiś stan zapalny. Zobaczymy jak będzie się czuł jutro na treningu, być może jeszcze zagra podczas turnieju w Toruniu - uspokoił trener Antiga. Pierwsze akcje meczu pokazały, że Polaków czeka bardzo trudna przeprawa. Rywale przystąpili do walki z ogromnym animuszem, sporo bronili, grali szybko i kombinacyjnie (7:8, 11:13). Polacy początkowo mieli problem z regularnością w polu serwisowym, ale w najważniejszym momencie seta zagrali tym elementem koncertowo. Po drugiej przerwie technicznej goście odskoczyli na trzy oczka (16:19), jednak chwilę później Yako pomylił się w ataku, a Piotr Nowakowski dwukrotnie zapunktował zagrywką - 21:20. Zaciętą grę na przewagi wygrali nasi siatkarze, kończąc piłkę przechodzącą (po serwie Rafała Buszka).
W inauguracyjnym secie biało-czerwoni zanotowali bardzo dobry wskaźnik efektywności w ataku - 58%, a najskuteczniejszym graczem tej części gry był Piotr Nowakowski (7 oczek). Równie dobrze zaczęli partię drugą, w której szybko objęli prowadzenie 11:8. Na drugim czasie technicznym, po asie serwisowym Grzegorza Łomacza, który chwilę wcześniej zmienił Fabiana Drzyzgę, prowadzili już 16:12. Na boisku pojawili się także Konarski i Szalpuk, i grali równie dobrze, jak szóstkowi gracze, dystansując jeszcze bardziej Japończyków. Siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni coraz częściej myli się w ataku i przyjęciu (tylko 5% przyjęcia bardzo dobrego), a ich gra nie była już tak efektowna, jak wcześniej.
Trzeci set Polacy rozpoczęli z Szalpukiem, Łamaczem, Gackiem i Kłosem w składzie. Ten ostatni pojawił się na boisku po raz pierwszy po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją i całkiem dobrze wprowadził się do gry (2 punkty atakiem, jeden blokiem). Przy zagrywce Bartosza Kurka biało-czerwoni wypracowali wysoką przewagę (9:3), a w dalszej części gry jeszcze powiększyli tę różnicę (21:15). Japończycy naciskani przez polski zespół zupełnie zgubili początkowy impet. Próbowali walczyć o przedłużenie meczu, ale zwyczajnie zabrakło im siatkarskich argumentów, szczególnie na siatce (10 bloków naszych siatkarzy na 2 przeciwników).
- Była motywacja, była determinacja, ogólnie jestem zadowolony. Chociaż tak, jak wpsomniałem wcześniej, nie jesteśmy jeszcze w najwyższej formie. Ale to jest normalne - podsumował inauguracyjny występ biało-czerwonych Stephane Antiga.
Polska - Japonia 3:0 (28:26, 25:15, 25:18)
Polska: Drzyzga, Bieniek, Kubiak, Kurek, Buszek, Nowakowski, Zatorski (L) oraz Łomacz, Konarski, Szalpuk, Kłos, Gacek (L), Możdżonek
Japonia: Fukatsu, Shimizu, Yako, Suzuki, Yamauchi, Yanagida, Sakai (L) oraz Takahashi, A. Fukatsu, Ishikawa, Yoneyama
Powrót do listy