Memoriał Wagnera: Polska - Bułgaria 2:3
Polska przegrała z Bułgarią 2:3 (25:20, 23:25, 27:29, 26:24, 13:15) w drugim meczu pierwszego dnia Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Ponad 15 tysięcy widzów odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego.
Polska: Fabian Drzyzga, Mariusz Wlazły, Piotr Nowakowski, Karol Kłos, Michał Kubiak, Michał Winiarski, Paweł Zatorski (L) oraz Paweł Zagumny, Dawied Konarski, Mateusz Mika, Marcin Możdżonek;
Bułgaria: Andrej Żekow, Miroslaw Gradinarow, Wiktor Josifow, Teodor Todorow, Todor Aleksiew, Cwetan Sokołow, Teodor Salparow (L) oraz Nikołaj Penczew, Todor Skrimow, Valentin Bratojew.
Siatkarze bułgarscy mieli nieudaną pierwszą część sezonu. Wygrali w Lidze Światowej dwa meczu i spadli do II dywizji. Jednak od igrzysk olimpijskich w kontaktach polsko-bułgarskich lepsi byli goście.
Trenerem reprezentacji został Plamen Konstantinow, który przed kilku laty występował w Jastrzębskim Węglu. - W Krakowie jest wspaniała atmosfera. Bardzo się cieszę, że mogę być w Polsce w roli trenera drużyny narodowej. Jestem pełen emocji - mówił przed spotkaniem Płamen Konstantinow.
Reprezentacja Polski premierową odsłonę meczu rozpoczęła z wysokiego „c”. Pewne ataki Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego dały im prowadzenie (6:2). Do tego dobrą zagrywką popisał się Piotr Nowakowski. Polacy na pierwszy czas schodzili z dwoma oczkami przewagi. Chwilę przed pauzą asa serwisowego na stronę rywali posłał Wlazły. Po wznowieniu gry Bułgarzy zaczęli odrabiać straty i szybko objęli prowadzenie (11:9). Podopieczni Plamena Konstantinowa na drugiej przerwie technicznej wypracowali trzy oczka przewagi. W ostatniej akcji przed czasem zagrywkę w siatkę posłał Fabian Drzyzga. W końcówce biało-czerwoni przy zagrywce Wlazłego odrobili straty, a nawet wyszli na prowadzenie (21:17). Polacy do końca utrzymali koncentrację i wygralii (25:20). W ostatniej akcji Michał Kubiak skutecznie zaatakował z lewego skrzydła.
Drugi set lepiej rozpoczęli Bułgarzy, którzy szybko wyszli na prowadzenie (6:3) i (8:4). Podopieczni Stephana Antigi po krótkiej przerwie zdołali zniwelować stratę punktową do jednego oczka (8:9). Do stanu (12:12) toczyła się gra punkt za punkt. Potem inicjatywę na boisku przejęli goście. Bułgarzy dzięki zagrywce Teodora Todorowa objęli prowadzenie (15:12) i (16:13). Nasi reprezentanci łatwo się nie poddali, szybko zniwelowali stratę punktową do jednego oczka (17:18). W tym fragmencie gry Polacy dobrze spisywali się na zagrywce oraz w kontrataku. Końcówka tej partii była bardzo zacięta, ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili zawodnicy z Bułgarii (25:23). W ostatniej akcji skutecznie ze środka zaatakował Wiktor Josifow.
Trzecią partię Polacy rozpoczęli od popisowych obron ataków Bułgarów. Jednak po chwili Mariusz Wlazły skacząc do ataku doznał kontuzji, a rywale wyszli na prowadzenie (4:5). Jego miejsce zajął Dawid Konarski. Bułgarzy na pierwszym czasie utrzymali jednopunktowe prowadzenie, po ataku Skrimowa. W dalszej części tego fragmentu gry biało-czerwoni dyktowali warunki gry (15:11) i (16:12). Końcówka tego seta podobnie jak wcześniejszego była bardzo zacięta. Ostatecznie o dwa oczka lepsi okazali się podopieczni Plamena Konstantinowa, którzy wykorzystali dwie piłki w kontrze (29:27).
Kolejny set lepiej zaczęli Bułgarzy, którzy przy zagrywce Nikołaja Penczewa objęli prowadzenie (4:1). Goście na pierwszą pauzę schodzili prowadząc (8:4). W dalszej części tej partii gra toczyła się pod dyktando drużyny z Bułgarii (13:8). Na nic zdały się zmiany w szeregach polskiego zespołu. Na drugiej przerwie technicznej Polacy przegrywali (13:16). Chwila wytchnienia sprawiła, że biało-czerwoni odzyskali siły i dzięki najpierw dobrej zagrywce Nowakowskiego, a potem skutecznej grze w kontrze Konarskiego doprowadzili do remisu (17:17). Od tego momentu drużyny grały punkt za punkt. Jednak w końcówce więcej zimnej krwi zachowali Polacy. Najpierw asa serwisowego posłał Nowakowski, a chwilę później Kłos zablokował Josifowa (26:24).
Tie-breaka w dobrym stylu rozpoczęli biało-czerwoni (3:1). Podopieczni Stephane Antigi ani przez chwilę nie zwolnili ręki w ataku, dzięki czemu przed zamianą stron objęli prowadzenie (8:5). Polska drużyna w rozstrzygającej końcówce nie utrzymała koncentracji i przegrała tę partię (13:15). ostatni punkt z zagrywki zdobył Valentin Bratojew.