Memoriał Wagnera: Polska – Serbia 3:1
Ruszył XVII Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, na początek Polska pokonała Serbię. To kluczowy sprawdzian biało-czerwonych przed przyszłotygodniowymi kwalifikacjami do igrzysk w Tokio.
Od zwycięstwa 3:1 rozpoczęli udział w 17. Memoriale Huberta Wagnera siatkarze reprezentacji Polski. Biało-czerwoni pokonali w krakowskiej Tauron Arenie drużynę Serbii.
Zarówno dla Polaków, jak i dla Serbów Memoriał jest ostatnią próbą przed walką o miejsce w igrzyskach w Tokio. Biało-czerwoni już za tydzień rozpoczną grę w gdańskiej Ergo Arenie z Tunezyjczykami, Francuzami i Słoweńcami. Z kolei serbski zespół będzie walczył we włoskim Bari z gospodarzami, Australią i Kamerunem.
Tuż przed rozpoczęciem Memoriału trener Vital Heynen zdecydował, że z szesnastoosobowej kadry ubędą Bartosz Bednorz i Jakub Kochanowski. Wprawdzie czternastki na Gdańsk Heynen jeszcze nie ogłosił, ale niemal z pewnością można przyjąć, że o miejsce w turnieju w Tokio walczyć będą ci sami gracze, którzy są w Krakowie.
Patrząc na grę reprezentacji Polski, tak kilka dni temu towarzysko w Opolu, jak i w pierwszym meczu w Krakowie, wydaje się, że rywalizacja trwa, i to wcale nie jest pewne, jeszcze na jednej pozycji – atakującego. W czwartek na boisko Tauron Areny w wyjściowej szóstce wybiegł Dawid Konarski. Pozostałe pozycje nie budzą żadnych wątpliwości – na rozegraniu Fabian Drzyzga, na przyjęciu Michał Kubiak i Wilfredo Leon, a na środku Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek. Co ciekawe, Heynen kolejny raz postawił na dwójkę libero, bo Paweł Zatorski wchodził do obrony, a Damian Wojtaszek do przyjęcia zagrywki.
Od początku pierwszego seta Polacy uzyskali przewagę. Już na samym początku Piotr Nowakowski zatrzymał pojedynczym blokiem Petara Krsmanovicia i tego prowadzenia biało-czerwoni nie oddali już do końca tej partii. Polacy grali bardzo skupieni, popełniali niewiele błędów, a ich przewaga rosła z każdą piłką. W ataku nie do zatrzymania był Wilfredo Leon, a po jego uderzeniach po wypełnionych niemal do ostatniego miejsca trybunach Tauron Areny przechodził szum podziwu. Ale w czwartek wszyscy z biało-czerwonych pokazali dużo wyższe umiejętności od rywali.
W pierwszej partii biało-czerwoni, również dzięki licznym błędom serbskiej drużyny zwłaszcza w zagrywce, ani przez moment nie musieli obawiać się o wynik. Nawet gdy w końcówce Serbowie zbliżyli się na odległość dwóch punktów to Polacy błyskawicznie im uciekli, a po asie serwisowym Bieńka prowadzili 21:17 i pewnie utrzymali to prowadzenie, wygrywając 25:22.
Na początku drugiej partii wydawało się, że Serbowie się pozbierali, po asie serwisowym Aleksandara Atanasijevicia prowadzili nawet 7:4, ale po chwili biało-czerwoni zdobyli pięć punktów z rzędu, z czego trzy zagwarantował im kapitalnymi zagrywkami Michał Kubiak. Kapitan polskiej reprezentacji ostrzeliwał Marko Ivovicia i zmusił trenera Nikolę Grbicia do sprowadzenia byłego gracza Asseco Resovii Rzeszów na ławkę.
Serbowie jeszcze się zerwali, znów wyszli na prowadzenie i zmusili biało-czerwonych do dołożenia kolejnej broni, z której do tej pory nie korzystali – bloku. Najpierw Drzyzga zatrzymał Cirovicia, po chwili punktowy blok zapisał na swoim koncie Bieniek i biało-czerwoni wrócili do prowadzenia. I gdy w końcówce znów zaczęli bombardować Serbów zagrywkami stało się jasne, że po dwóch setach będą prowadzić 2:0. Drugą partię mistrzowie świata wygrali aż 25:18.
Trzecią partię Polacy rozpoczęli z wysokiego C uzyskując na samym początku wyraźną przewagę, ale Serbowie szybko się poprawili, odrobili straty i przedłużyli kibicom emocje, wychodząc na prowadzenie 21:20 po asie serwisowym Atanasijevicia. Za chwilę zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, gdy w aut zaatakował Kubiak, a marzenia o zwycięstwie bez straty seta zabił kolejnym asem Atanasijević. To właśnie atakujący SirSafety Perugia, były gracz PGE Skry Bełchatów, był architektem zwycięstwa w tym secie.
Serbowie poczuli krew i powalczyli o przedłużenie meczu do tie-breaka. Świetnie grał Uros Kovacević, niewiele ustępował mu Atanasijević, a do tego siła zagrywki polskiej drużyny znacząco spadła już od trzeciego seta. Heynen troszkę przetasował zespół, wpuszczając na boisko Macieja Muzaja w miejsce w Konarskiego. Obie drużyny walczyły cios za cios, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Przy stanie 22:21 Zatorski świetnie obronił, a kontrę wykończył Leon. To ostatecznie złamało opór serbskiej reprezentacji. Biało-czerwoni wygrali tę partię 25:22, a ostatni punkt asem serwisowym zdobył Leon.
O godz. 20 rozpocznie się drugi mecz 17. Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, w którym Brazylia zmierzy się z Finlandią. Polacy kolejne spotkanie rozegrają w piątek, a ich rywalem o godz. 17.30 będzie Brazylia.
Polska – Serbia 3:1 (25:22, 25:18, 22:25, 25:22)
Polska: Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Konarski, Leon, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Wojtaszek (libero), Śliwka, Łomacz, Szalpuk, Kwolek, Muzaj. Trener: Heynen.
Serbia: Jovović, Kovacević, Lisinac, Atanasijević, Ivović, Krsmanović, Majstorović (libero) oraz Peković (libero), Luburić, Cirović, Okolić, Batak. Trener: Grbić.