Metamorfoza Jastrzębskiego Węgla
Prawdziwą huśtawkę nastrojów fundują swoim kibicom siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Po serii słabych spotkań na europejskich i rodzimych parkietach, w sobotę, przeciwko wiceliderowi PlusLigi z Bydgoszczy zagrali koncertowo i zgarnęli pełną pulę.
Mało błędów własnych, a dużo zespołowości - czyli dokładnie odwrotnie, jak w kilku ostatnich meczach zaprezentowali się jastrzębianie w spotkaniu z Delectą Bydgoszcz. Być może zadziałała zasada "noża na gardle” (zwycięstwo dawało automatyczny awans do ¼ finału Pucharu Polski), a być może - jak podkreślił Patryk Czarnowski - zagrali dla swojego szkoleniowca, którego rodzina przeżywa ciężkie chwile.
Nieważny powód. Ważne, że zagrali bardzo dobry mecz, wykonali plan i na kolejny pojedynek w Lidze Mistrzów - już w najbliższą środę pojadą z przekonaniem, że stać ich na wiele.
- Popełniliśmy mało błędów, szczególnie w zagrywce. Serwowaliśmy na tyle dobrze, że mogliśmy spokojnie ustawiać blok, mieliśmy sporo kontr. To był klucz do zwycięstwa - cieszył się Patryk Czarnowski przyznając, że bolesna porażka w Piacenzy w ramach LM była dla niego i drużyny niezapomnianą nauką. - Piacenza to klasa światowa. Pokazali nam jak gra się w siatkówkę. To była dobra lekcja i pożyteczne doświadczenie. Przydało się.
Gospodarze górowali nad rywalami praktycznie w każdym elemencie. Siatkarze Waldemara Wspaniałego, którzy do meczu przystąpili z nowym libero Richardem Lambournem i Grzegorzem Kokocińskim w wyjściowej szóstce, zachowywali się momentami, jakby zapomnieli podstawowych zasad siatkówki - popełniali proste błędy, grali chaotycznie i niecierpliwie, pozwalając odskoczyć przeciwnikom w końcówkach (I i II set).
- Nie dość, że szło nam ciężko, to robiliśmy wszystko, żeby mieć jeszcze bardziej pod górkę. Jastrzębie zagrało normalny, dobry mecz i to na nas wystarczyło - skwitował kapitan bydgoszczan Piotr Gruszka.
Bardziej radykalny w ocenach był trener Wspaniały, który po spotkaniu miał sporo pretensji do sędziów. - Żebyście państwo nie zrozumieli, że to był powód przegranej. Chcę tylko, żebyśmy mogli grać, a sędziowie żeby nam nie przeszkadzali. A szczególnie sędzia prowadzący - zaznaczył tłumacząc swoje zdenerwowanie.
Chodziło głównie o dwie sytuacje. W drugim secie, przy wyniku 20:18 arbiter nie zezwolił na dokończenie podwójnej zmiany i bydgoszczanie zostali na boisku z dwoma rozgrywającymi, ale bez atakującego. W końcówce trzeciego seta z kolei, zdaniem Wspaniałego sędzie źle ocenił atak Szymańskiego (23:21), powodując niepotrzebne zamieszanie oraz nerwy wśród zawodników i trenerów. Poirytowany Paweł Woicki kopnął piłkę wyłądowując emocje, otrzymał żółtą kartkę, a jego zespół już nie zdołał podźwignąć się do walki.
- Stolik sędziowski był tak usytuowany, że w ogóle nie widział co dzieje się po drugiej stronie, nie widział zawodników przygotowanych do zmian. To po jakiego diabła są te sygnalizatory? Nie wiem czyja to wina, ale tak nie może być usytuowany stolik na meczu ekstraklasy. Pokazywałem dwie zmiany i dwóch zawodników stało - grzmiał Waldemar Wspaniały.
Na spokojnie już dodał, że niezależnie od decyzji sędziowskich, to Jastrzębski Węgiel był lepszy w pojedynku i odniósł zasłużone zwycięstwo. - Jastrzębie było bardziej zdeterminowane, w każdym elemencie grało lepiej. My graliśmy do dwudziestego punktu. Niestety, końcówki przegraliśmy trochę na własne życzenie.
W meczu, który miał być hitem ostatniej kolejki rundy jesiennej, typowo siatkarskich wrażeń nie było zbyt wiele. Była za to konfrontacja dwóch reprezentacyjnych rozgrywających, z której obronną ręką wyszedł młodszy i mniej doświadczony Grzegorz Łomacz. Kierował grą drużyny rozważnie, obdarowując kolegów niemal po równo i wykorzystując dobre momenty każdego z nich - Pawła Abramowa w pierwszej partii, Benjamina Hardego i Patryka Czarnowskiego w drugiej oraz Igora Yudina w trzeciej.
- Zagraliśmy jak starzy znajomi - wszyscy szli w ciemno do piłek – podsumował Patryk Czarnowski. - Moi chłopcy zagrali dziś na najlepszym możliwym poziomie. Myślę, że wygraliśmy ten mecz na boisku, grając bardzo dobrze we wszystkich elementach - dodał Roberto Santilli.
Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)
MVP: Igor Yudin
Powrót do listy