Micah Christenson: do końca wierzyliśmy w awans
Stany Zjednoczone zagrają w Final Six Ligi Światowej, które 4-8 lipca zostanie rozegrane w Kurytybie. Amerykanie dzięki zwycięstwu w meczu z Polska 3:1 i wygranej Argentyny z Bułgarią 3:1 zajęli szóste miejsce w klasyfikacji drużyn I Dywizji. - Do końca wierzyliśmy w awans - powiedział Micah Christenson, rozgrywający USA. W Brazylii podopieczni Johna Speraw’a w grupie K zmierzą się z Francją i Serbią.
Amerykanie, aby zachować jakiekolwiek szanse na awans do Final Six Ligi Światowej 2017 musieli pokonać Polskę w ostatnim meczu w łódzkiej Atlas Arenie. Po zaciętej końcówce pierwszego seta, kiedy to szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili biało-czerwoni 31:29, wydawało się, że ta sztuka się im nie uda. Jednak kolejne partie padły już ich łupem do 17, 25 i 20.
- Gra przeciwko Polsce zawsze jest dużym wyzwaniem, tym bardziej jeśli gra się przed tak fantastyczną publicznością. Kibice to dodatkowy zawodnik Polaków, kiedy grają we własnych halach. Z kolei my uwielbiamy grać przed takimi kibicami. Wracając do ostatniego meczu to muszę powiedzieć, że jestem dumny z całej drużyny i z tego, jak zagraliśmy. Prezentowaliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Cieszę się, że wykorzystaliśmy ostatnią szansę na zwycięstwo - powiedział Micah Christenson.
I dodał - Po meczu z Polakami byliśmy bardzo zmęczeni. Dla nas to były bardzo długie i trudne trzy tygodnie. Nie jest łatwo zagrać tyle meczów w ciągu tak krótkiego czasu, wliczając w to podróże. Jednak jesteśmy zadowoleni, że udało się nam osiągnąć taki wynik sportowy. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby awansować do Final Six.
Drużyna USA podczas ostatniego weekendu Ligi Światowej w Polsce wygrała dwa z trzech spotkań. W Katowicach pokonała Iran 3:0, a w Łodzi przegrała z Rosją 2:3 i wygrała z Polską 3:1.
- Dzień wcześniej przegraliśmy z Rosją, więc chcieliśmy jak najlepiej zagrać przeciwko Polakom. Wykonaliśmy dobrą pracę. Nie kontrolowaliśmy może od początku tego meczu, ale wiedzieliśmy, że jeśli chcemy zachować jakiekolwiek szanse na grę w Final Six to musimy wygrać. Mieliśmy nadzieję, że uda się to zrobić i zrobiliśmy to - wyznał brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Rio de Janeiro.
Podopieczni Johna Speraw’a nie zaczęli dobrze tegorocznych rozgrywek. Pierwsze trzy mecze przegrali. Warto jednak przypomnieć, że drużyna zmieniła się pod względem personalnym. W kadrze aktualnie nie ma m.in. Matthewa Andersona, Maxwella Holta oraz Davida Lee. Mimo to, w przeciągu trzech tygodni zespół zrobił ogromny progres w grze.
- Przez te trzy tygodnie zrobiliśmy niesamowity progres w grze. Przed startem Ligi Światowej mieliśmy tak naprawdę tydzień czasu na trening. Zawodnicy kończyli sezon w różnych ligach, więc tego czasu nie mieliśmy za dużo. Pierwszy weekend rozgrywek zaczęliśmy bardzo wolno. Co tu dużo mówić to były złe spotkania w naszym wykonaniu. Jednak z meczu na mecz graliśmy coraz lepiej. Dlatego jest tak dumny z całej drużyny, bowiem trudno gra się, kiedy ma się na swoim koncie trzy porażki. My nie poddaliśmy się i walczyliśmy do samego końca. Dla nas każdy mecz był cennym treningiem, z którego wyciągaliśmy mnóstwo wniosków i zbieraliśmy doświadczenie jako nowy zespół - zauważył Christenson.
Rozgrywający ostatni sezon ligowy spędził w Cucine Lube Civitanova, z którym sięgnął po Puchar Włoch i mistrzostwo kraju. W nadchodzącym sezonie na parkiecie będzie występował z kolegą z reprezentacji - Taylorem Sanderem.
- W kolejnym sezonie również będę reprezentował barwy Cucine Lube Civitanova. Myślę, że dołączenie do zespołu Taylora Sandera sprawi, że będziemy jeszcze silniejsi. Cieszę się, że będziemy mogli grać w jednej drużynie - wyznał rozgrywający.
Amerykański zawodnik, który nie raz miał okazję mierzyć się z zespołami PlusLigi w Lidze Mistrzów nie wyklucza, że kiedyś może zagra w Polsce.
- Może któregoś dnia zagram w polskiej lidze. Kto wie? Kilku moich kolegów grało albo gra w Polsce i jest bardzo zadowolonych, że dostało taką szansę. Kluby są świetnie zorganizowane, kibice wspaniale dopingują swoje drużyny, więc czego chcieć więcej - zakończył Christenson.