Michał Bąkiewicz: cieszę się, że wyszliśmy na boisko i walczyliśmy
AZS Częstochowa w pierwszym meczu w sezonie 2015/16 przed własną publicznością przegrał z Asseco Resovią Rzeszów 1:3. Trzeba jednak podkreślić, że Akademicy do samego końca toczyli wyrównaną grę z przeciwnikiem. – Cieszę się, że wyszliśmy na boisko i walczyliśmy – powiedział po spotkaniu Michał Bąkiewicz, trener biało-zielonych.
Akademicy z Częstochowy tegoroczne rozgrywki PlusLigi rozpoczęli w bardzo zmienionym składzie. Z ubiegłego sezonu pozostał jedynie Rafał Szymura i Adrian Stańczak. Pomimo dużych zmian personalnych zespołu, częstochowianie w piątkowym meczu przeciwko aktualnym mistrzom Polski zaprezentowali się z bardzo dobrej strony.
– Jestem zadowolony z tego, że wyszliśmy na boisko i walczyliśmy, oczywiście na tyle, na ile nam pozwolił przeciwnik. Naprawdę szkoda tego meczu, ale w pewnym momencie rzeszowianie dużo lepiej przyjmowali i zagrywali. Te dwa elementy otworzyły im drogę do zwycięstwa w piątkowym meczu. Mieliśmy swoje szanse na powrót do gry. Jednak nie potrafiliśmy odrzucić Asseco Resovii od siatki. Do tego, kiedy mieliśmy problem z przyjęciem zmuszeni byliśmy do uproszczenia naszej gry – powiedział Michał Bąkiewicz, trener AZS Częstochowa. I dodał: – Mamy świadomość, że Asseco Resovia to zespół, który jest szykowany nie tylko do gry w PlusLidze, ale także do rozgrywek europejskich. Chce się bić z najlepszymi i ma wyrównaną czternastkę zawodników. Jednak ja patrzę i koncentruję się na swoim zespole. Będziemy analizowali naszą grę i będziemy pracować nad elementami, które nam nie wychodziły w piątkowym spotkaniu. Pomimo tego, że po drugiej stronie siatki stała drużyna, która wymieniana jest w gronie faworytów tegorocznego sezonu, częstochowianie podjęli rękawicę i niemal przez całe spotkanie toczyli wyrównaną grę. Szansę na grę otrzymał m.in. jeden z najmłodszych zawodników w drużynie AZS - Bartłomiej Lipiński, który zapisał na swoim koncie punktową zagrywkę.
– Cieszę się bardzo, że dostałem szansę zagrania w meczu przeciwko mistrzowi Polski. Myślę, że w piątek nie zagraliśmy tego, co naprawdę potrafimy. Przeciwnicy mają bardzo dobrze poukładaną siatkówkę, dobrze grają w obronie i w polu serwisowym. Nie ma co ukrywać, byli po prostu od nas lepsi. Po tym meczu wyciągniemy wnioski i mam nadzieję, że w kolejnym nasza gra będzie wyglądał lepiej. Nie można nam zarzucić, że nie walczyliśmy, ponieważ walczyliśmy do ostatniej piłki. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak odpowiednio przygotować się do kolejnego spotkania z Cuprum Lubin – przyznał Bartłomiej Lipiński, atakujący częstochowskiej drużyny.
Powrót do listy