Michał Bąkiewicz: przed nami nowy etap
Dziś AZS Częstochowa rozegra pierwszy mecz PlusLigi w sezonie 2016/2017. Podopieczni Michała Bąkiewicza zagrają na wyjeździe przeciwko Cerradowi Czarnym Radom.
PLUSLIGA.PL: W okresie przygotowań przedsezonowych zagraliście w wielu turniejach towarzyskich. Czy te występy były przydatną lekcją?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Na pewno zyskaliśmy wiele informacji do analizy. Rozegraliśmy sporo spotkań w okresie przygotowawczym i sprawdziliśmy wszystkich zawodników. Potem podsumowaliśmy całość i przeanalizowaliśmy wszystkie elementy. Zagraliśmy dwa mecze w Warszawie, podczas Memoriału Ambroziaka, gdzie mogliśmy zmierzyć się z naszymi ligowymi oponentami. Dodały nam one jeszcze więcej informacji i materiałów do przemyśleń. Po tym wszystkim udało się wyłonić siódemkę, która zagra w meczu inauguracyjnym w Radomiu.
Skład AZS Częstochowa względem zeszłego sezonu sporo się różni. Doszło wielu nowych zawodników - jak ocenia Pan ich potencjał?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Nie chciałbym porównywać składu do zeszłego sezonu. Mamy nowy etap i nowy zespół AZS Częstochowy. Ja mogę powiedzieć, że przede wszystkim cieszę się z tego, że chłopaki są chętni do pracy i że stworzyliśmy fajną grupę. Będziemy walczyli z całych sił, żeby prezentować się jak najlepiej i wykorzystać swój potencjał.
Podczas przygotowań, w meczach towarzyskich rezerwowi żywo dopingowali grających. Widać było, że stworzyliście zgraną drużynę…
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Zawsze twierdziłem, że atmosfera jest bardzo ważna. Każdy z zawodników będzie potrzebny w tym sezonie dlatego wzajemne wsparcie w zespole jest bardzo istotne.
Który z chłopaków w pana drużynie jest tym najbarwniejszym, najbardziej dominującym?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Każdy z nich ma wiele pozytywnych cech. Kapitanem jest Tomek Kowalski i to on ma być liderem tej grupy. Twierdzę jednak, że w naszym zespole jest wiele osobowości bardzo pozytywnych - ja najbardziej cieszę się z tego, że tworzymy kolektyw.
To będzie pana trzeci sezon w AZS Częstochowa. Nie pojawiła się chęć by coś zmienić i spróbować swoich sił gdzie indziej?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Bardzo dobrze czuję się w Częstochowie. Jestem szczęśliwy i zaszczycony, że mogę prowadzić ten zespół. Dla mnie to kolejne wyzwanie, dlatego wraz ze sztabem dokładamy wszelkich starań, żebyśmy jak najlepiej przygotowali się do tego sezonu i jak najlepiej funkcjonowali.
Pana wiek pozwalałby jeszcze na zawodową grę. Nie ciągnie pana na boisko?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Pewnie, że ciągnie. Wiem jednak, że te czasy minęły. Problemy zdrowotne nie pozwoliły mi na kontynuowanie gry, dlatego teraz skupiam się na mojej pracy najlepiej jak potrafię.
W tym sezonie zdecydowano się na otwarcie ligi. Ta zmiana mobilizuje was do jeszcze większej pracy czy jest dodatkowym stresem przed spadkiem?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się na tym. Ja koncentruję się nad tym, żeby jak najlepiej przygotować zespół do sezonu. Mamy w każdym meczu walczyć, a od ustalania reguł gry są inni. Niezależnie jaki mamy system, trzeba go uszanować.
Kiedy grał pan w PGE Skrze Bełchatów wielokrotnie walczył pan o mistrzostwo Polski. Teraz wprowadzono regułę gry do dwóch zwycięstw i ewentualnego złotego seta. Czy jest to według pana dobre rozwiązanie?
MICHAŁ BĄKIEWICZ: Zostały podjęte decyzje takie a nie inne. Mamy ligę powiększoną do szesnastu zespołów, więc wiadome jest, że gry będzie bardzo dużo. System jest taki a nie inny - coś kosztem czegoś. Myślę, że po sezonie najlepiej będzie widać jak to wszystko wygląda i ocenimy jak ten nowy system gry się sprawdził.
Powrót do listy