Michał Bąkiewicz: siłę Kuby poznaliśmy
W ten weekend reprezentacja Polski siatkarzy rozgrywa kolejne spotkania w Lidze Światowej. Rywalami biało-czerwonych jest faworyt naszej grupy, drużyna Kuby. - Siłę Kuby poczuliśmy w ubiegłym roku w Japonii podczas Pucharu Mistrzów, to niezwykle silny przeciwnik, ale z każdym można wygrać – powiedział w rozmowie z PlusLiga przyjmujący drużyny narodowej Michał Bąkiewicz.
Kubańczycy to niezwykle wymagający rywal, zaczęli grać ostatnio bardziej taktycznie i kombinacyjnie, groźni będą dla wszystkich. Jednak jak życie nie raz pokazało – z każdym można wygrać, trzeba tylko wznieść się naprawdę na wyżyny. Dla nas to będzie dodatkowe przeżycie, gdyż z Kubą w grupie Ligi Światowej nigdy nie graliśmy – dodaje Michał.
PlusLiga: Rozkręcacie się z meczu na mecz.
Michał Bąkiewicz: Jak najbardziej. W ubiegłym sezonie Liga Światowa też nam nie do końca wyszła, a doskonale pamiętamy jak zakończyliśmy sezon – jako mistrzowie Europy, mało kto w nas wierzył. Trener Daniel Castellani ma swoją filozofię, idzie wyznaczoną drogą do określonych celów i my, jako zespół mamy do niego zaufanie. Trener wbrew pozorom nie jest uległy, rozmawia z nami, słucha i wyciąga wnioski. W swoich założeniach jest bardzo stanowczy. Przecież jak ktoś z nas nie jest zdolny do gry, to chyba lepiej, aby odpoczął, wyleczył dolegliwości. Nic na siłę, bo z takiej filozofii nic dobrego nie będzie. Najważniejsze w tym sezonie są mistrzostwa świata, ale w Lidze Światowej też chcemy fajnie grać, zobaczymy jak dalej mecze się potoczą.
- Wiele drużyn narodowych daje odpocząć i wyleczyć się swoim zawodnikom, lekko odpuszcza Ligę Światową, czy to oznacza, że bardziej liczy się zdrowie sportowca, niż wynik?
- Myślę, że jest to uzależnione od wielu czynników. Nie wszyscy mają takie zdrowie i predyspozycje jak Bułgar Matej Kazijski, dla mnie on ma końskie zdrowie, takich graczy jest niewielu. Jednak musi być do tych spraw zdrowe podejście.
- Teraz na świecie królować będzie przez miesiąc piłka nożna. Komu będziesz kibicować?
- Dawniej kibicowałem Anglikom, ale jak na nich stawiałem to nic nie wygrywali, czas chyba zmienić faworyta ... może Argentyna – to będzie taki mój ukłon w stronę naszego trenera, może warto zapunktować w jego oczach (śmiech).