Michał Baranowicz: mamy jeszcze sporo do zrobienia
- AZS Politechnika jest bardzo wymagającym zespołem. Zmierzyliśmy się z drużyną, która po dwóch rundach zasadniczych zajęła miejsce w czołowej szóstce. W tym przypadku każdy z każdym może przegrać, może też wygrać. Nasze mecze są bardzo wyrównane. Przegraliśmy walkę o Puchar Polski, o tym już zapominamy, ale jeszcze mamy sporo do zrobienia w tym sezonie – powiedział PlusLidze rozgrywający Resovii Rzeszów Michał Baranowicz.
PlusLiga: Resovia cały czas nie gra takiej siatkówki jakiej się od niej oczekuje.
Michał Baranowicz: Politechnika po dwóch rundach zasadniczych zajęła bardzo dobre, piąte miejsce. Nasze wspólne potyczki są zawsze wyrównane. Te spotkania są ciężkie, i różnie mogą się kończyć. Jestem pewien, że jeszcze miesiąc temu z wygraniem tego meczu byłyby problemy. W chwili obecnej nasza forma wyraźnie się poprawiła, gramy pewniej. Puchar Polski przegraliśmy, ale walczymy zarówno w lidze jak i w pucharze CEV. Zajmujemy drugie miejsce w lidze i nie zamierzamy na tym poprzestać.
- Dlaczego zdecydowałeś się na grę w polskiej ekstraklasie?
- Bo tak na prawdę nie otrzymałem żadnej innej ciekawej propozycji. Zależało mi na grze w lidze o wysokim poziomie – a taka jest od kilku lat polska PlusLiga. Chciałem czuć smak rywalizacji zarówno w lidze, jak i na arenach międzynarodowych. Resovia to dobry klub, dlatego gdy zaproponowano mi grę w Rzeszowie - długo się nie zastanawiałem.
- Na jak długo podpisałeś kontrakt z Resovią?
- Na dwa lata, z możliwością zmian.
- Jak oceniasz polską ekstraklasę?
- Jest bardzo dobra, gra się przy pełnych trybunach, a w konfrontacji z innymi zespołami trzeba się mocno napracować – o to mi chodziło przychodząc do Polski. Jestem bardzo zadowolony z gry w Polsce, także z klubu i miejsca. Dobrze się czuję w Rzeszowie, to ładne miasto. Chciałbym tylko bardziej ustabilizować moją formę, czuję, że mógłbym grać lepiej.
- Jesteś młodym rozgrywającym, a to przecież funkcja o ogromnej odpowiedzialności. Jak radzisz sobie z presją?
- Staram się za dużo o tym nie myśleć. Poza tym pomaga mi w tym cały zespół. Jasne, że szczególnie przy ważniejszych meczach pojawia się stres, ale raczej sobie z nim radzę. Odczuwam go głównie przed meczem, jak już zacznę grać, skupiam się na tym co mam robić i wszystko wraca do normy.
- Resovia jest budowana od lat z myślą wywalczenia złota w krajowych rozgrywkach. Z różnych przyczyn spodziewanych efektów nie ma, według ciebie Resovię stać na wygrywanie tych najważniejszych spotkań, decydujących o mistrzowskich tytułach?
- Jeszcze na początku sezonu, gdy nie znaliśmy się zbyt dobrze, a daleko nam było do pełnego zgrania pokonaliśmy Skrę Bełchatów 3:1, już wtedy zaznaczyliśmy, że zamierzamy się liczyć w walce o mistrzostwo Polski . Potem zdarzały nam się wpadki, przegrywaliśmy spotkania, które w teorii powinniśmy wygrywać. Uważam, że teraz mamy za sobą całe przygotowania, zdążyliśmy się lepiej poznać i nasza gra powinna już wyglądać dużo lepiej, przede wszystkim stabilniej. Musimy dawać z siebie sto procent, jeśli tak będzie, jestem spokojny o wyniki.