Michał Dębiec cieszy się, że mógł zagrać w Bydgoszczy
O tęsknocie za Bydgoszczą i trudach długiego sezonu opowiedział Michał Dębiec po spotkaniu Transferu z BBTS Bielsko-Biała (3:1)
plusliga.pl:Pięć sezonów spędzonych w Bydgoszczy. Powrotu do Łuczniczki, już w innych barwach, chyba nie zaliczy Pan do udanego?
Michał Dębiec: Tak, to prawda. Ten mecz nie ułożył się po naszej myśli. Wierzyliśmy, że nawiążemy walkę z Transferem, jednak zabrakło nam doświadczenia. Powrót do Bydgoszczy sportowo niezbyt udany, mimo to cieszę się, że mogłem dziś grać w Łuczniczce. W Bydgoszczy spędziłem pięć lat swojej siatkarskiej dorosłej kariery. Zostawiłem tu przyjaciół i znajomych. Mam ogromny sentyment do tego miasta.
- W związku z tym meczem odczuwał Pan dodatkową presję?
- Nie, to była dla mnie dodatkowa motywacja. Chciałem podziękować swoją dobra grą za te lata, które tu spędziłem. Nie ukrywam, że chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w Bydgoszczy. Marzę o powrocie. Obecnie jednak skupiam się na grze dla BBTS’u.
- Jak Pan myśli, który element waszej gry najbardziej zawodzi?
- Technicznie musimy popracować na każdej płaszczyźnie. Na treningach gramy lepiej niż podczas meczów. Nie wiem z czego to wynika, że nie potrafimy wykorzystać w pełni swoich umiejętności w grze o punkty. Z pewnością musimy popracować nad mentalnością. Zdarza się, że potrafi załamać nas jedna nieudana akcja. Ciężko nam potem szybko wrócić do dobrej gry. Jesteśmy młodym zespołem i w dużej mierze takie zachowanie wynika z braku ogrania. Dlatego musimy ostro trenować, aby móc wykorzystywać podczas meczu wszystkie swoje umiejętności.
- Będziecie mieć teraz chwilę oddechu. Jak to wpłynie na waszą postawę?
- W piątek będziemy trenować, weekend mamy wolny. Myślę, że każdy naładuje akumulatory, odetchnie od siatkówki. Ostatnio było dużo grania. Dwa dni wolnego na pewno nam się przydadzą. Myślę, że wrócimy do treningów z większym zaangażowaniem i wolą walki.
- Waszym następnym przeciwnikiem jest LOTOS Trefl Gdańsk.
- To bardzo trudny rywal. Chcemy zagrać jak najlepszą siatkówkę. Jeżeli się to uda wynik będzie sprawą otwartą. Będzie trudno, ale tanio skóry nie sprzedamy.
- Co jest bardziej, męczące mecze grane co trzy dni, czy dotarcie na te spotkania?
- Zdarza się, że tak jak dziś mamy wiele kilometrów do pokonania. Podróże trwają nawet ponad osiem godzin. Jest to męczące, ale taka jest nasza praca. Nie narzekamy. Powiększenie ligi spowodowało większa liczbę meczów, ale warunki dla wszystkich drużyn są jednakowe. Musimy przygotowywać się na te podróże nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Trenowaliśmy, żeby sprostać trudom sezonu.