Michał Dębiec: nie myślimy jeszcze o półfinałach
Michał Dębiec, libero Tytana AZS Częstochowa, w sobotę momentami dwoił się i troił, żeby jego zespół wygrał z Asseco Resovią, ale wystarczyło to tylko na wygranie jednego seta, choć okazji, żeby mecz trwał pięć partii, nie brakowało. W niezwykle emocjonującym II secie to dzięki jego interwencji częstochowianie wyrównali stan meczu na 1-1.
- Bohaterów na boisko było sześciu – opisuje MICHAŁ DĘBIEC. – Zaczęło się od dobrego wybloku Miłosza Hebdy, który jeszcze intuicyjnie podbił piłkę. Mi też udało się ją jakoś wyłuskać z trybun, a Piotrek Nowakowski przytomnie zachował się na bloku. Wydawało się nam, że po tym jak zdobyliśmy ten punkt na wagę seta złapaliśmy już wiatr w żagle. Szkoda jednak, że później tego meczu nie udało się nam już odwrócić na naszą korzyść.
PlusLiga: - Czego zatem zabrakło, żeby pokonać Asseco Resovię?
Michał Dębiec: - Trochę sportowego szczęścia, a może i czasami też tego pozasportowego. Gdybyśmy wygrali jedną, dwie akcje w którejś z tych końcówek, to wówczas losy seta mogłyby się zupełnie inaczej potoczyć. Mecz przebiegał na przewagi więc do zmiany obrotu sprawy naprawdę niewiele brakowało. Rywale bardzo dobrze zagrywali. Może nie zdobywali bezpośrednio punktów z serwisu, ale odrzucili nas od siatki.
- Po porażce z Asseco Resovią i jednoczesnym zwycięstwie ZAKSY nad Delectą wasza przewaga nad ekipą z Kędzierzyna-Koźla stopniała do jednego punktu. Rywalizacja o to trzecie miejsce zaczyna się więc od nowa?
- Wydaje mi się, że do końca tej II rundy będzie twarda walka i musimy zachować zimną krew. Trzeba zdobyć te parę punktów i wtedy umocnimy się w czwórce. Ja teraz nie dyskutowałbym o medalach, bo najpierw musimy znaleźć się w półfinałach, a potem można rozmawiać o szansach.
- Z ZAKSĄ gracie mecz u siebie i w przypadku zwycięstwa znów wszystko będzie w waszych rękach jeśli chodzi o walkę o trzecią lokatę.
- My jeszcze nie kalkulujemy z kim zagramy w półfinale, bo do niego naprawdę jest bardzo daleka droga. Apeluję, żeby do tego tematu podchodzić z chłodną głową. Do końca II rundy jest 5 meczów i maksymalnie 15 punktów do zdobycia. Nad ZAKSĄ mamy jeden punkt przewagi, nad Warszawą siedem i naprawdę wszystko może się jeszcze zmienić. Najprawdopodobniej 5 marca zagramy awansem mecz wyjazdowy z AZS Politechniką i to może być dla nas kluczowe spotkanie. Jeśli udałoby się wygrać, to ta czwórka byłaby już praktycznie pewna i wówczas można rozmawiać z kim chcielibyśmy grać w półfinale, a kogo wolelibyśmy uniknąć.
- Zawsze jednak lepiej jest nie trafić w półfinale na Skrę?
- Oczywiście, ale też jest lepiej zagrać z czwartego miejsca o medale niż być piątym i walczyć o coś zupełnie innego. Powtórzę raz jeszcze, na razie nie myślimy o tym z kim zagramy w półfinale tylko koncentrujemy się na tym, żeby być pewnym miejsca w czołowej czwórce.
- Z czego bierze się ta obawa, że może was zabraknąć w walce o medale?
- My się nie boimy, że wypadniemy z czwórki. Po prostu dmuchamy na zimne i koncentrujemy się na kolejnym meczu. Mamy mocny zespół i wszyscy wierzymy, że zagramy w półfinałach. Nie chcemy jednak już teraz składać głośnych deklaracji, żeby później nie było zawodu.
Powrót do listy