Michał Filip: takie mecze to dla nas nagroda za wszystkie starania
AZS Politechnika Warszawska wygrała w Rzeszowie z mistrzem Polski Asseco Resovią 3:2. Zawodnik stołecznej drużyny Michał Filip grał "w domu" i doskonale poradził z towarzyszącymi emocjami.
PLUSLIGA.PL: Można rzec, że był to mecz pełen wzlotów i upadków. Jak wyglądało to spotkanie z Twojej perspektywy?
MICHAŁ FILIP: Był to bardzo nierówny mecz w wykonaniu obu drużyn. Pojawiło się sporo błędów własnych przeplatanych ze świetnymi zagraniami. Jednak wydaje mi się, że każdy kibic obecny w hali był zadowolony z widowiska.
Byliście blisko zakończenia spotkania w trzech setach. Jednak gospodarze doprowadzili do tie breaka. Co zadecydowało o tym: poprawa gry rzeszowian, czy może brak koncentracji po Waszej stronie w związku z kontuzją Pawła Halaby?
MICHAŁ FILIP: Paweł (Halaba- przyp.red.) zagrał rewelacyjne spotkanie, ale dobrze zastąpił go Łukasz (Łapszyński – przyp.red.). Asseco Resovia Rzeszów nie była w swojej normalnej dyspozycji, co było widać od samego początku. Trzeci set zaczęliśmy bardzo źle. Jestem pewny, że żaden z nas nie był już "wygrany" w tym spotkaniu. Po prostu rzeszowianie się obudzili i zaczęli przede wszystkim lepiej serwować.
Asseco Resovia Rzeszów przegrała z PlusLidze cztery mecze. Czy przed spotkaniem spodziewaliście się, że wywieziecie z Podpromia jakieś punkty?
MICHAŁ FILIP: Trener Jakub Bednaruk powtarzał nam, ze mecze z takimi drużynami jak Asseco Resovia Rzeszów to dla nas nagroda za wszystkie starania i pot wylany na treningach. Podobnie jak na każdy mecz, jechaliśmy nastawieni na zwycięstwo. Nie ma drużyn niezwyciężonych. Asseco Resovia Rzeszów może jest ostatnio bez formy, ale nie zwracaliśmy uwagi na to. Liczy się to, ze wygraliśmy to spotkanie.
Rozegrałeś mecz w Rzeszowie. Jak się gra przed własną publicznością?
MICHAŁ FILIP: Przyznaję, że przez pierwsze kilka akcji nie do końca wiedziałem gdzie jestem i co się dzieje. Do tej pory nie miałem takich problemów, ale jednak gra "w domu" zawsze sprawia, że adrenalina sięga u mnie maximum. Kibice zgromadzeni w hali Podpromie stwarzają taką atmosferę, przy której gra się świetnie.
LOTOS Trefl Gdańsk to kolejny Wasz przeciwnik i tym razem zagracie we własnej hali. Sprawicie kolejną niespodziankę swoim kibicom?
MICHAŁ FILIP: Sądzę, że każdy z naszych kibiców liczy na nasze zwycięstwo, więc jeśli wygramy, nie będzie to niespodzianką. Na mecz LOTOSEM Trefl Gdańsk wyjdziemy równie mocno zmotywowani jak na spotkanie z Asseco Resovią.
Właśnie rozpoczęliście serię spotkań z czołówką ligi, w których to inne zespoły są stawiane w roli faworyta. Myślisz, że podobnie jak w meczu z Asseco Resovią uda się Wam urwać jakieś punkty?
MICHAŁ FILIP: Myślę, że to będą równie emocjonujące spotkania jak ostatnie w Rzeszowie. Uważam, że stać nas na zwycięstwa za trzy punkty, a nie tylko "urywanie punktów" przeciwnikom.