Michał Gogol: będę się cieszył każdą minutą
Drużyna Stoczni Szczecin w niedzielę rozegra swój ostatni mecz w sezonie zasadniczym. Spotkanie będzie mieć miejsce w Rzeszowie, a rywalem ekipy z Pomorza Zachodniego będzie tamtejsza Asseco Resovia. Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 14:45.
Oba zespoły przystąpią do tej konfrontacji w zupełnie innej sytuacji. Podopieczni Michała Gogola w ubiegłym tygodniu zapewnili sobie pewne utrzymanie w ekstraklasie i w starciu z rzeszowianami nie będzie im już towarzyszyła presja, związana z walką o ligowy byt. Resovia natomiast wciąż nie jest pewna miejsca w najlepszej szóstce i dlatego ewentualna porażka w niedzielę może mieć dla klubu z Podkarpacia opłakane skutki.
Spotkanie, ważne dla końcowego układu tabeli, będzie też wyjątkowe dla Michała Gogola. Szkoleniowiec Stoczni Szczecin przez pięć lat pracował właśnie w Asseco Resovii i nic dziwnego, że klub nadal zajmuje bardzo ważne miejsce w jego sercu. – Nie da się ukryć, że ten mecz będzie dla mnie szczególny i dlatego zamierzam cieszyć się każdą minutą pobytu w Rzeszowie – mówi Gogol. – Trener Andrzej Kowal, członkowie sztabu, fantastyczni kibice – zobaczenie tylu znajomych twarzy będzie dla mnie wielką przyjemnością. Spędziłem tu pięć rewelacyjnych lat, w trakcie których zdobyliśmy wspólnie trzy mistrzostwa Polski. Jestem trenerem Stoczni i reprezentuję Szczecin, ale oprócz naszego klubu, to właśnie Resovia jest mi najbliższa, bardzo wiele jej zawdzięczam i zawsze w duchu trzymam za nią kciuki.
Nasz szkoleniowiec wyraźnie jednak podkreśla, że uczucia do byłego klubu nie wpłyną na wydarzenia, które będą mieć miejsce w niedzielę na boisku. – Przed nami długa podróż, ale jedziemy tam z wyraźnym celem. Rzeszowianie są faworytem i może mają na papierze większy potencjał od naszego, ale to nie oznacza, że dostaną w tym meczu cokolwiek za darmo. Nie wiem czy wygramy czy przegramy, ale jestem pewny, że jeśli ktoś chce nas pokonać, to będzie musiał pokazać naprawdę dobrą siatkówkę.
Trener szczecińskiego zespołu zdaje sobie sprawę, w jakich warunkach przyjdzie grać jego zawodnikom w niedzielę, ale uważa, że taki stan rzeczy może być dla drużyny pomocny. – Na Podpromiu kibice zawsze tworzą niesamowitą atmosferę i nie ulega wątpliwości, że to bardzo gorący teren. Nam jednak to naprawdę pasuje. Resovia to zespół własnej hali, ale my z kolei dobrze radzimy sobie na wyjazdach i udało nam się już w tym sezonie zwyciężyć chociażby w Zawierciu, Radomiu, Jastrzębiu, Gdańsku czy Warszawie. Jeśli chodzi o możliwe konsekwencje tego meczu, to nie wybiegam za daleko w przyszłość. Nie analizuję tego w ten sposób, że jeśli wygramy, to możemy pozbawić Resovię szansy na grę w play-offach. Jedziemy do Rzeszowa bez presji. Chcemy po prostu zagrać dobry mecz i zobaczymy, co się wydarzy – kończy trener Stoczni.