Michał Gogol pozostaje na stanowisku
Szkoleniowiec Espadonu objął funkcję pierwszego trenera zespołu w połowie grudnia, gdy ze szczecińskim klubem pożegnał się Milan Simojlović. Gogol, który wcześniej pracował jako asystent Serba, debiutował w nowej roli 13 grudnia, gdy Espadon mierzył się na własnym boisku z Effectorem Kielce. Zespół z Pomorza Zachodniego pewnie zwyciężył 3:0.
Od tamtego czasu drużyna wykonała bardzo duży postęp, zaczęła regularnie punktować i nie tylko uniknęła bezpośredniej walki o utrzymanie w ekstraklasie, ale zajęła finalnie dwunaste miejsce, co – zważając na okoliczności i pozycję zajmowaną w grudniu – można uznać za sukces. W klubie doceniono pracę Michała Gogola i zdecydowano, że w sezonie 2017/2018 w dalszym ciągu będzie prowadził Espadon Szczecin w roli pierwszego szkoleniowca.
– Cieszę się, że działacze oraz właściciel drużyny mi zaufali i pozwolili na kontynuację pracy z zespołem na tym stanowisku w nadchodzących rozgrywkach – mówi Gogol. – Doceniam szansę, którą otrzymałem, jestem bardzo zmotywowany i chcę rozwijać swój warsztat z każdym kolejnym treningiem. Od grudnia nie minęło może zbyt dużo czasu, ale już wiem, jak wiele doświadczenia dały mi te ostatnie miesiące. Na pewno czuję też większą odpowiedzialność, ponieważ za wyniki drużyny odpowiadam swoją twarzą i nazwiskiem.
Dla trenera Gogola praca w Szczecinie stanowi wielką wartość nie tylko ze względów zawodowych, ale też i prywatnych. – Urodziłem się tutaj, jestem związany z miastem i chcę, żeby klub cały czas szedł naprzód. Nie jestem najemnikiem, który przy podpisywaniu kontraktu patrzy tylko na jego wysokość. Czuję więź z kibicami, miastem oraz klubem i naprawdę chcę dla nich jak najlepiej. Dwunaste miejsce to nie jest szczyt marzeń, ale trzeba przyjąć je z szacunkiem i pokorą, cały czas chcieć być lepszym i nadal ciężko pracować. Być może kiedyś będę musiał odejść z klubu, bo w tym zawodzie nie ma raczej możliwości na to, aby przez dwadzieścia lat pracować w tym samym miejscu. Chyba, że nazywasz się Alex Ferguson albo Arsene Wenger. Ta przygoda kiedyś się pewnie skończy, ale na razie jestem niezwykle szczęśliwy z tego, że tu jestem i chcę kontynuować to, co wspólnie zaczęliśmy – podsumowuje Gogol.
Powrót do listy