Michał Kaczmarek: motywacja była duża
Michał Kaczmarek był najjaśniejszą postacią w zespole Jadaru w sobotnim pojedynku z Asseco Resovią. Środkowy ekipy z Radomia zdobył 9 pkt., z czego pięć na sześć całego zespołu blokiem.
- Na pewno motywacja była duża. W Resovii grałem przez cztery lata, czyli najwięcej z dotychczasowych klubów w mojej karierze. Niby mecz ligowy, ale dla mnie było to coś więcej i szkoda, że polegliśmy tak łatwo - mówi Michał Kaczmarek. Zawodnik, który w ub. sezonie z zespołem Asseco Resovii wywalczył srebrny medal nie ukrywa, że w sobotę ciężko było ugrać choćby seta. - Bardzo dobrze zagrywali. Jeśli już nie zdobywali serwisem bezpośrednio punkty, to mocno nas rozrzucali na siatce. Nasze przyjęcie nie było najlepsze, a ich odwrotnie. Wynikało to po części z naszej zagrywki, która była słaba. W innych elementach aż tak bardzo nie odstawaliśmy i śmiało można powiedzieć, że o końcowym wyniku zadecydowała zagrywka i przyjęcie - stwierdza 26-letni środkowy, który zdawał sobie sprawę z tego, że w Rzeszowie o punkty będzie niezmiernie ciężko. - Myślałem jednak, że my zagramy nieco lepiej - mówi. - Patrząc na wyniki poszczególnych setów niepoprawne byłoby stwierdzenie, że wyjeżdżamy z niedosytem, bo mogliśmy ugrać coś więcej. Musimy zapomnieć o tym meczu i szukać punktów gdzie indziej. Jest przecież jeszcze sporo meczów, szczególnie z zespołami o zbliżonym poziomie do nas. Trzeba je w pierwszej kolejności wygrywać i spokojnie się utrzymać. Choć z drugiej strony nie można nastawiać się tylko na zwycięstwa nad Politechniką czy Wieluniem. Nie zawsze wszystko musi pójść po naszej myśli. Dlatego fajnie byłoby ugrać coś ekstra, właśnie w meczach z potęgami - kończy Kaczmarek.