Michał Kaczyński: w Pucharze Polski zajść jak najdalej
- Chcieliśmy wygrać mecz z Gdańskiem i awansować do ćwierćfinałów i zajść jak najdalej w Pucharze Polski. Cieszę się, że gramy dalej i postaramy zajść jak najwyżej – mówi w rozmowie z Plus Ligą Michał Kaczyński, przyjmujący Tytana AZS Częstochowa.
PlusLiga: W ekstraklasie przegraliście z Delectą Bydgoszcz 0:3. Przez dwa sety graliście dość dobrze, natomiast w trzecim Wasza gra „posypała się” całkowicie. Czym tłumaczyć taką znaczącą przegraną w tej ostatniej partii, bo chyba nie tylko tym, że na zagrywce pojawił się Stephan Antiga?
Michał Kaczyński: Nie, zagrywką Stephana Antigi nie można tego tłumaczyć. Wydaje mi się, że duże znaczenie miał ten przegrany mecz z AZS Politechniką Warszawską. Gdzie mieliśmy w zasięgu ręki trzy punkty i bodajże 12 punktów w tabeli, co by nas umocniło na 6 miejscu. A tak pozostajemy na 7 miejscu. Nie wiem czy to się jakoś odbiło na nas, ale na pewno w jakimś stopniu wpłynęło.
- Taka wysoka przegrana w secie trzecim dziwi jeszcze o tyle, że na treningach wszystko wychodzi perfekcyjnie. Czyżby w meczu górę brały emocje? Pojawia się jakieś spięcie?
- Na treningach wszystko wychodzi super we wszystkich elementach. Zarówno pierwsza szóstka, jak i rezerwowi prezentują ten sam poziom. Trenujemy bardzo ciężko. Jest to miłe dla oka. Jednak nie do końca przekłada się to na mecze w Plus Lidze.
- Czy przekłada się to na grę w PlusLidze?
- Ciężko powiedzieć. Trening to trening, a mecz to mecz. Jedna piłka może zaważyć o losy spotkania. A pamiętać też trzeba, że dochodzi jeszcze stres. Czasami jest tak, że wyjdzie się na mecz i czuje się tak, jakby się było na treningu. Pełna swoboda, wszystko wychodzi i wtedy każdy z zawodników cieszy się tą grą. Siatkówka jest jednak takim sportem, w którym nie da się wszystkiego przewidzieć. Niekiedy wszystko zrobi się tak jak należy, że na przykład się wyśpi, odpocznie, a mimo wszystko zagra się słabo. Wiele zależy od dyspozycji dnia, a także tego jak potoczy się sytuacja w danej chwili na boisku.
- Następnie było już zdecydowanie lepsze spotkanie w Pucharze Polski na wyjeździe w Gdańsku. Gdańszczanie na pewno chcieli się odkuć za ten przegrany mecz w Częstochowie, w którym losy spotkania odwrócił Michał Kamiński. Jednak awans do ćwierćfinału został uzyskany w sposób bardzo pewny.
- Tak wtedy wszedł Michał Kamiński odwrócił losy spotkania o 180 stopni. Trzeba przyznać, że mogłoby być rożnie.
- Awans do kolejnej rundy Pucharu Polski był dla Was na pewno bardzo istotny, tym bardziej że AZS w swojej historii święcił już sukcesy w tym turnieju.
- Chcieliśmy wygrać mecz z Gdańskiem i awansować do ćwierćfinałów i zajść jak najdalej w Pucharze Polski. Wierzyliśmy, że to uczynimy i cieszymy się , że udało postawić przysłowiową kropkę nad i. Teraz może uda się wygrać z mocniejszym zespołem. Puchar Polski jest ważną imprezą i będziemy walczyć, aby ugrać jak najwięcej.
- Od kilku meczów utrzymuje się też taka tendencja, jeśli można ją tak nazwać, że trener Marek Kardos stawia na Ciebie. W rywalizacji z Miłoszem Hebdą na razie Ty wychodzisz zwycięsko.
- Nie mnie to oceniać. Taki jest pomysł trenera Marka Kardosa. Ja jestem bardzo z tego zadowolony, że dostaję szanse wejścia na boisko, bo poprawiam swój poziom gry i zdobywam nowe doświadczenie. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to coraz lepiej wychodziło.