Michał Kozłowski: dwa różne siatkarskie światy
W pojedynku z Asseco Resovią ekipa Michała Kozłowskiego nie miała zbyt wiele do powodzenia i po 64 minutach zakończyła mecz porażką 0-3. Polski rozgrywający od listopada reprezentuje barwy klubu ACH Volley Lublana, z którym zdobył już Puchar Slowenii.
Michał Kozłowski w ub. sezonie jako zawodnik Asseco Resovii występował na zasadzie wypożyczenia w AZS-ie Częstochowa. W tym wrócił do Rzeszowa, gdzie przepracował cały okres przygotowawczy, a początek rozgrywek PlusLigi 2014/2015 rozpoczynał jako zawodnik w ekipie wicemistrzów Polski. Gdy jednak Fabian Drzyzga wrócił do pełni sił po mistrzostwach świata Kozłowski stracił miejsce w dwunastce i musiał znaleźć sobie klub. Pod koniec listopada ub. roku przeszedł do ekipy ACH Volley Lublana, z którą teraz przyjechał w LM do Rzeszowa.
- Niektórych młodych graczy przerósł ten mecz i to co zobaczyli na Podpromiu, ta otoczka itd. To jest zupełnie inny poziom. W Słowenii ta siatkówka nie jest aż tak bardzo popularna. Hala nie są tak duże, nie przychodzi tylu kibiców. Dla niektórych szczególnie tych młodszy ten mecz był szczególnie wielkim przeżyciem. To było widać bo nie pokazali tak naprawdę tego co potrafią – mówi Michał Kozłowski, którego zespół nie tak dawno sięgnął po Puchar Słowenii, a on został wybrany najlepszym rozgrywającym turnieju.
ACH Volley Lublana oprócz rodzimej ligi być może zagra też w Lidze Środkowoeuropejskiej (MEVZA), zrzeszającej klubu z Austrii, Czech, Chorwacji, Węgier, Słowenii i Słowacji. – Na razie nie wiadomo jakie zgłoszą się do tych rozgrywek zespoły – wyjaśnia Kozłowski. – Jeśli znajdą się zespoły, które prezentować będą odpowiedni poziom to nasz zespół też się zgłosi. Bo często zdarza się, że grają tam drużyny bardzo słabo, a gra w takich rozgrywkach nic klubowi oprócz wydatków nie przynosi – mówi rozgrywający 11-krotnego mistrza Słowenii, dla którego jest to pierwsze zetknięcie z słoweńską siatkówką.
- Liga liczy 10 zespołów. Po pierwszym etapie jest podział na grupę mocniejszą i słabsza, tak więc wychodzi około 30 meczów do rozegrania. Cztery zespoły są na niezłym poziomie, a reszta wyraźnie od nich odbiega – opisuje Kozłowski i dodaje. - PlusLiga, a liga słoweńska to zupełnie różne światy. Zresztą nie ma co porównywać, bo w Słowenii siatkówka nie jest zbytnio popularna. Liczy się koszykówka piłka ręczna czy nawet hokej, a o piłce nożnej już nie wspominam. Gramy w hali Tivoli, która może pomieścić około 3 tyś. widzów, ale bardzo ciężko jest ją zapełnić. Może teraz na nasz najbliższym mecze z Berlinem przyjdzie nieco więcej kibiców. My w tym pojedynku musimy zdecydowanie lepiej zagrać przed własną publicznością bo tak jak w Rzeszowie to nie wypada nam grać – dodaje rozgrywający ACH Volley Lublana.