Michał Kubiak: nie można schować głowy w piasek
- Nie można schować głowy w piasek, iść do domu i się popłakać. Trzeba wyjść z tych problemów – powiedział Michał Kubiak po zakończonym w niedzielę Memoriale Huberta Wagnera. - Z nowymi ambicjami przyjedziemy na zgrupowanie i będziemy walczyć – zapowiada przyjmujący.
PlusLiga: Choć pierwszy set ostatecznie został przegrany, to nasza gra w meczu z Rosją na początku spotkania układała się dobrze. Co stało się potem?
Michał Kubiak: Zniszczyli nas dzisiaj zagrywką – bez dwóch zdań. W tym momencie jest to najlepszy zespół świata. Trudno gra się przeciwko takiej drużynie, kiedy nie ma się przyjęcia, a oni zrobili wszystko, żeby nam ten element utrudnić.
- Rosjanie będą głównym faworytem zbliżających się mistrzostw Europy?
- Na pewno tak. To, że pokonali Brazylię w finale Ligi Światowej nie było przypadkiem i jak najbardziej będą faworytem tego championatu.
- Jesteś przesądny?
- Nie… a gdybym odpowiedział, że jestem? (śmiech)
- Nasze dwa ostatnie medale wielkich imprez (srebro mistrzostw świata w 2006 r. i złoto mistrzostw Europy w 2009) poprzedzały wygrane w Memoriale Huberta Wagnera. Skoro tegorocznego turnieju nie można zaliczyć do udanych, są obawy, czy forma przyjdzie w odpowiednim momencie?
- Ja osobiście obaw nie mam. Każdy z nas zrobi wszystko, żeby do tych mistrzostw przygotować się najlepiej jak tylko jest to możliwe i dołożymy wszelkich starań, żeby tak się stało. A czy to się uda? Przyjdzie czas na weryfikację.
- Co trzeba poprawić?
- Wszystko! Wszystko trzeba poprawić. Po tym turnieju jestem w stanie stwierdzić, że mamy niedoskonałości w każdym elemencie.
- Są jakieś pozytywy z tego turnieju?
- Dobrze, że teraz przegraliśmy, a nie na mistrzostwach Europy.
- Patrząc na was wydaje się, że ta porażka was nie podłamała.
- Nie można chować głowy w piasek, iść do domu i się popłakać. Trzeba wyjść z tych problemów, które mamy i zagrać w mistrzostwach tak jak my sami tego chcemy i wszyscy związani z siatkówką.
- Wiadomo, że zwycięstwa budują atmosferę w zespole. Czy te niepowodzenia nie wpłyną na was negatywnie?
- Nie. Nie przejmujemy się tym. Wiadomo, że wszyscy mamy ambicje i chcielibyśmy wygrywać w każdym meczu, ale tak się nie da. Taki jest sport, trzeba to zrozumieć i przygotować się do tego turnieju, który będzie dla nas najważniejszy.
- Jesteście zmęczeni?
- Fizycznie tak. Jesteśmy w ciężkim treningu i każdy czuje się troszeczkę podmęczony. Teraz mamy trzy dni wolnego. Przyjdzie czas na regenerację. Z nowymi ambicjami przyjedziemy na zgrupowanie i będziemy walczyć.
- Jak spędzicie ostatnie dwa tygodnie?
- W środę wieczorem spotykamy się w Spale. Tam zostaniemy do czasu wyjazdu. Mistrzostwa rozpoczynają się 10 września, my tam przyjedziemy 2-3 dni wcześniej.
- Turniej jest poświęcony pamięci Huberta Wagnera. Jak Ty wspominasz tego wybitnego trenera?
- Nie mogę się wypowiedzieć, bo po pierwsze go nie znałem, a po drugie, gdy działał przy reprezentacji Polski, to ja byłem małym chłopcem i jeździłem na mecze Ligi Światowej. Oglądałem ten słynny film. To były inne czasy – mogę tylko tyle powiedzieć.
- Życzyłbyś sobie tak wymagającego szkoleniowca?
- Na pewno tak. Jeśli trener wymaga od swoich zawodników więcej niż wymagałby sam od siebie, to motywuje do podnoszenia swoich umiejętności i wspinania się na wyżyny.