Michał Masny: musimy jeszcze wiele poprawić
Reprezentacji Słowacji nie udało się wywalczyć pierwszej w historii tego kraju kwalifikacji na mistrzostwa świata. W gdyńskim turnieju zajęła trzecie miejsce, pokonując tylko Słowenię 3:2. Jednak we wrześniu będzie miała szansę na pokazanie się z lepszej strony podczas kolejnej międzynarodowej imprezy - mistrzostw Europy.
Do tej pory reprezentacja Słowacji w czempionacie Starego Kontynentu uczestniczyła czterokrotnie nie odnosząc większych sukcesów. Najlepszy występ zanotowała podczas debiutu w 1997 roku, zajmując ósme miejsce. Teraz staje przed nią szansa na poprawę tego rezultatu. - Już we wrześniu lecimy do Turcji i niestety po tym turnieju widzimy, że nasza dyspozycja nie jest jeszcze taka jak być powinna. Gdyńskiego turnieju nie zapiszemy do najlepszych, dlatego z pewną obawą czekamy na to, co przyniosą wrześniowe mistrzostwa - powiedział kapitan Słowacji Michał Masny. Podczas zawodów w Gdyni ciężko było w skazać element, który wyróżniałby reprezentację trenera Zaniniego.
- Zdajemy sobie sprawę, że musimy jeszcze wiele poprawić. Jakie dokładnie elementy? Szczerze? Uważam, że wszystkie. Najwięcej jednak czasu powinniśmy pracować nad blokiem, atakiem i zagrywką. Na szczęście do rozpoczęcia zmagań w Izmirze mamy jeszcze trochę czasu i wykorzystamy go w pełni na treningi. Zrobimy wszystko, żeby powrócić do wysokiej formy, bo tylko tak będziemy mieli jakiekolwiek szanse na awans do kolejnego etapu tych rozgrywek - twierdzi Masny.
Słowacja zagra w grupie C, a jej rywalami będzie Hiszpania, Grecja i Słowenia. - Myślę, że problemy, które mieliśmy podczas spotkania ze Słowenią w Gdyni wynikały głównie ze zmęczenia. W naszej grze pojawiło się w pewnym momencie za dużo błędów i stąd tyle musieliśmy się namęczyć, żeby je wygrać. Na szczęście cały czas walczyliśmy z przeciwnikiem i ze sobą. W każdym meczu mogą pojawić się takie kłopoty i najważniejsze jest, aby się nie poddawać i walczyć do końca. I to jest nauka jaką powinniśmy wyciągnąć z tego spotkania - ocenia Masny. Zdaniem słowackiego rozgrywającego najtrudniejszym przeciwnikiem będzie Hiszpania.
- Najcięższa walka będzie nas czekała w meczu przeciwko Hiszpanii, są to przecież aktualni mistrzowie Europy. Powinniśmy jednak pamiętać, że i Grecja nie będzie prostym przeciwnikiem. Co więcej mecz ze Słoweńcami pokazał nam, że na awans będziemy musieli sporo pracować. Pamiętajmy jednak, że na wrześniowych mistrzostwach walka będzie toczyć się już o zupełnie inną stawkę, a podczas spotkania w Gdyni wiedzieliśmy już, że nie mamy szans na awans - tłumaczy zawodnik. Zaraz po mistrzostwach Europy Michał Masy, jak i jego pozostali koledzy z ZAKSY Michał Ruciak, Jakub Jarosz oraz Tuomas Sammelvuo powrócą do Kędzierzyna i dołączą do już trenujących zawodników.
- Do Kędzierzyna wrócę 15-16 września i zacznę przygotowania do nadchodzącego sezonu. Mam nadzieję, że tegoroczne rozgrywki PlusLigi zakończymy z medalem. Szczerze mówiąc innej opcji do siebie nie przyjmuję - kończy z uśmiechem Michał Masny.