Michał Masny rozczarowany
Słowacy nie mogą doczekać się zwycięstwa. Po dwóch ciężkich, ale przegranych tie-breakach w pierwszej fazie fazie mistrzostw Europy, drugą rozpoczęli jeszcze słabiej. Z Francją przegrali 1:3.
- Już chciałoby się wreszcie wygrać. Na razie udaje nam się zwyciężać w nie więcej niż dwóch setach - smucił się po porażce z Francją słowacki rozgrywający Michał Masny, grający na co dzień w PlusLidze w ZAKSIE. - Może dlatego, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Jestem za to rozczarowany. Walczyliśmy tak jak zawsze i choć Francja grała dobrze, to cały czas „ciułaliśmy” punkty. Niestety, naszą robotę niszczyli sędziowie. Zrobili 6-7 błędów przeciwko nam w czterech setach. To jest za dużo.W marnych nastrojach i niekorzystnym bilansem Słowacy czekają na mecz z niepokonaną dotąd Polską. Michał Masny na awans do kolejnej rundy właściwie nie liczy, ale na potknięcie polskich kolegów - owszem. - Kiedyś w końcu muszą przegrać - mówi półżartem. - Staramy się robić wszystko na sto procent. W ogóle nie myślę o tym czy wygramy 3:0 czy przegramy 0:3. Na boisku trzeba zrobić wszystko co można i zobaczymy.
Zdaniem Michała Masnego na pewno trzeba będzie powstrzymać Bartka Kurka, który w meczu z Hiszpanią miała wyraźnie rozregulowany celownik. Taki chwilowy zastój nie dziwi reprezentanta Słowacji. - Bartek nie może cały czas grać na tak wysokim poziomie, jak przez ostatnie dwa miesiące - ocenił.
Zagadką pozostaje na jakim poziomie zagrają Słowacy. Z jednej strony po jednym udanym meczu ze Słowenią jak zaklęci przegrywają każde spotkanie. Z drugiej twardo walczyli z Grecją i Hiszpanią. Jesteśmy raczej spokojni o wynik dzisiejszego meczu. Pokonanie Słowaków w czasie eliminacji do mistrzostw świata w Gdyni przyszło nam łatwo (3:1). A sam Masny przyznaje, że od tej pory nic się w jego ekipie nie zmieniło. - Tak w Polsce jak i u nas grają ci sami zawodnicy. Może trochę bardziej się znamy, bo mamy już nieco informacji po tych kilku dniach turnieju. Polska grała kilka meczów, my też - trenerzy przygotują odpowiednią taktykę i zobaczymy co będzie - tajemniczo kończy Słowak. Powrót do listy