Michał Mieszko Gogol: żałujemy, że nie możemy grać
Siatkarze PGE Skry Bełchatów nie są w łatwej sytuacji. Mimo że w drużynie nie ma zakażonych koronawirusem, mecze odwoływane są ze względu na problemy innych zespołów. To z kolei komplikuje przygotowania do kolejnych spotkań.
Jak tłumaczy trener Michał Mieszko Gogol, sytuacja nie jest łatwa, ponieważ PGE Skra przygotowuje się do meczów w krótkich mikrocyklach, a ostatecznie spotkań… nie ma. - A każdy kolejny mikrocykl musi zostać zmieniony - mówi Gogol. - Teraz nasz trening siłowy i przygotowanie fizyczne do każdego meczu wygląda zupełnie inaczej, niż w normalnym rytmie. Wypadły nam trzy spotkania, a na mecz ze Stalą Nysa czekaliśmy osiem dni, na Trefl Gdańsk dziewięć, a teraz na Katowice czekamy 10. To daje trzy mecze w 27 dni, więc ciężko jest złapać rytm. Nawet chłopaki po meczu w Trójmieście wypowiadali się, ze gra się dziwnie, zwłaszcza w takich wielkich halach, jaką jest ERGO Arena.
Gogol nie ukrywa, że jest to problem i trudno gra się w takich warunkach, ale jednocześnie trudno przewidzieć, co się wydarzy. - Nasza drużyna nie przebyła jeszcze choroby COVID-19, więc wydaje nam się, że prędzej czy później i tak to nas spotka, bo wiemy, co dzieje się w naszym kraju i jest to raczej nieuniknione - zauważa szkoleniowiec PGE Skry. - Na razie udaje nam się bardzo umiejętnie sobie z tym radzić, ale to też szczęście, które… może nas kiedyś opuścić.
Jedynym pozytywem jest fakt, że czas może działać na korzyść PGE Skry, bowiem zespół czeka na powrót Taylora Sandera. Amerykanin ciężko pracuje, by być w pełni zdrowy i gotowy do gry w stu procentach. - To jest drobny plus, ale gra się bardzo ciężko, kiedy nie jest się w rytmie meczowym. Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy zagrać z Warszawą, Jastrzębiem czy Olsztynem. Sytuacja będzie całkiem inna, gdy wrócimy do normalnego rytmu spotkań - kończy Gogol.