Michał Potera: liga nabiera dla nas tempa
PLUSLIGA: W meczu z GKS-em Katowice waszym największym atutem była zagrywka, czyli element który od początku sezonu jest najgroźniejszą bronią Asseco Resovii oraz gra w defensywie…
MICHAŁ POTERA (libero Asseco Resovii Rzeszów): Zagraliśmy dobry mecz w zasadzie w każdym elemencie. Widać u nas poprawę gry w obronie, chociaż mając taką zagrywkę jak w I secie, to nawet nie trzeba było wiele bronić czy blokować. Wiadomo jednak, że na przestrzeni całego meczu nie zdobędzie się aż 5-6 asów na set. Tak więc dołączyliśmy inne elementy i możemy być zadowoleni, bo ta gra w końcu wyglądała tak jak często wygląda na treningach.
- Wyszliście z nie lada opresji w II secie, gdzie GKS Katowice prowadził już 19:15.
- Nie spuściliśmy głów, tylko graliśmy swoje. Gdzieś tam po dobrych akcjach w obronie, choćby po tej jednej bardzo długiej, którą jeszcze po meczu czułem mocno w nogach, udało się tego seta dociągnąć. Całe szczęście, że tak się stało, bo różnie to mogłoby być. Zespół z Katowic jest waleczny i gdybyśmy mu podali rękę w II secie, to różnie mogłoby się to skończyć.
- Z kolei w III secie od początku nadawaliście ton wydarzeniom, ale był taki moment, że GKS niebezpiecznie zaczął odrabiać dystans.
- Tutaj kłania się mecz z Zawierciem, który też wydawało się, że jest już wygrany i gdzieś tam głowami może byliśmy już w szatni. Tam było już bardzo, bardzo „ciepło”, a teraz w spotkaniu z GKS-em ta przewaga była jednak na tyle duża, że co byśmy nie zrobili, to raczej dociągnęlibyśmy korzystny wynik. Ale faktycznie na przyszłość musimy się tego wystrzegać, bo różnie może być w meczach z innymi rywalami, gdzie nasza przewaga nie będzie taka duża. Jak mamy szansę, to trzeba zamykać mecz jak najszybciej się da i iść do szatni odpoczywać, zwłaszcza, że za parę dni kolejne spotkanie.
- Choć kontuzje was nie oszczędzają i jesteście w okrojonym składzie, to wygrywacie drugi mecz z rzędu bez straty seta, co może oznaczać, że wróciliście na zwycięską ścieżkę?
- Wielkie brawa dla Rafała Buszka, który w tej trudnej sytuacji bardzo nam pomaga. Wprowadza dużo spokoju oraz stabilności na boisku i gramy. Ciężko się może trenuje, bo przy dwóch przyjmujących trudno jest przeprowadzić takie pełne zajęcia, ale na szczęście nasza gra wygląda dobrze. Myślę, że tutaj akurat Rafał nie prezentuje wcale gorszej formy jak Niko (Szerszeń – przyp. red.) czy Robert (Taht) w poprzednich meczach.
- A w tej sytuacji jak wyglądają treningi, gdzie do dyspozycji jest tylko dwójka przyjmujących? Czyżby Alek Achrem pomagał na boisku?
- Nie, Alek już się nie przebiera w zawodniczy strój. Pomaga nam jeden chłopak i powiedzmy, że zastępuje tego trzeciego przyjmującego. Atakujący czy środkowi muszą też czasami poatakować ze skrzydeł. Generalnie wiadomo, że nie jest to taki pełny trening i nie powiedziałbym, że jest pełnowartościowy, ale robimy co możemy, żeby utrzymać tą pełną formę.
- To się chyba już lada moment zmieni, bo niedzielny mecz zza szyby klubowego pomieszczenia z góry obserwował Simone Parodi, który wzmocni zespół…
- Ja tam do góry nie patrzyłem, kto siedzi za szybą tylko starałem się skupić na meczu. Może to jakiś Święty Mikołaj do nas przyszedł, bo to był akurat 6 grudnia (śmiech).
- Od meczu z ekipą z Zawiercia gracie co 3-4 dni, a teraz przed wami dwa wyjazdy - w środę do Lubina, a później w poniedziałek do Suwałk.
- Liga nabiera dla nas tempa. Były te przerwy i trzeba teraz to wszystko nadrobić, ale fajnie że możemy grać. Cały czas powtarzam, że jakoś ta sytuacja z koronawirusem się ustabilizowała i miejmy nadzieję, że dużo tych przerw już nie będzie. W takim tempie gry ważny jest odpoczynek i regeneracja. Musimy być dobrze przygotowani na mecz z Cuprum, bo rywal gra teraz bardzo dobrze, a we własnej hali lubinianie będą dodatkowo bardzo groźni. Musimy zrobić wszystko, żeby pojechać tam zmobilizowani na 100 procent i walczyć o kolejne zwycięstwo oraz punkty.
Powrót do listy