Michał Ruciak: sobotnie spotkanie lepsze
W drugim spotkaniu przeciwko Wenezueli we Wrocławiu po raz kolejny lepsi okazali się podopieczni trenera Daniela Castellaniego. Tym razem pokonali rywala 3:1. Jak podkreślił Michał Ruciak, zawodnik który z pewnością oba mecze może zaliczyć do udanych, sobotni mecz stał na wyższym poziomie, a walka niemal w każdej partii była bardzo wyrównana.
PlusLiga: Już od początku pierwszego seta widać było, że rywal poprzeczkę postawił znacznie wyżej niż poprzedniego dnia. Co poprawili w swojej grze?Michał Ruciak: Popełniali mniejszą ilość błędów własnych. Na początku partii również całkiem skutecznie czytali naszą grę. Trzeba podkreślić, że sobotnie spotkanie było znaczenie lepsze od poprzedniego. Spodziewaliśmy się tego od samego początku, że drugi mecz będzie należał do trudniejszych. Dowodem tego może być dość wyrównana walka w końcówce pierwszego seta, który zakończył się dopiero na przewagi. Ani jedna drużyna nie potrafiła zbudować prowadzenia, umożliwiającego kontrolę sytuacji na boisku.
- Ta partia zakończyła się wynikiem 28:26 dla Wenezueli, ale Wy również mieliście piłkę setową w górze…
- I niestety nie wykorzystaliśmy jej. W końcówce, o ile dobrze pamiętam, zepsuliśmy aż trzy zagrywki. Uważam, że to było głównym powodem porażki w tej partii. Wiadomo, gdy prowadzi się jednym punktem to psując serw pozbawia się możliwości wyprowadzenia skutecznej, punktowanej akcji. Na pewno nie powinniśmy popełniać takich błędów.
- W drugiej odsłonie tego pojedynku od samego początku byliście górą na boisku. Czym zatem różniły się obie partie?
- Przede wszystkim zagraliśmy lepiej zagrywką, poprawiając przy tym przyjęcie. Na początku spotkanie wprowadziliśmy w naszą grę za dużo nerwowości, co odwróciło się przeciwko nam. Na szczęście później uspokoiliśmy emocje i partia zakończyła się na naszą korzyść.
- Po tak wysokiej wygranej można było się spodziewać, że kolejne partie będą podobne.- Niestety tak się nie stało i Wenezuela po raz kolejny pokazała na co ją stać. Ciężko powiedzieć dlaczego pozwoliliśmy rywalowi narzucić swój styl gry. Tym sposobem uciekali nam na kilka punktów, a później my musieliśmy ich gonić. Możemy jednak być zadowoleni, że potrafiliśmy dojść przeciwnika i wygrać partię.
- Jakie jest Pana zdanie o czwartym secie? Na początku gra była dość wyrównana, potem zbudowaliście przewagę, jednak w środkowej fazie seta stanęliście i rywal niemal Was doścignął.
- Zdarzyło nam się kilka piłek czy akcji, gdzie mieliśmy całkiem dobre przyjęcie, a nie potrafiliśmy go wykorzystać. Skutkiem tego mieliśmy remis. Zaraz potem po raz kolejny prowadziliśmy kilkoma punktami i tym razem nie oddaliśmy go już do końca.
- W sobotę, w porównaniu z piątkiem, Wenezuela była drużyną dobrą. Zmieniła się wręcz nie do poznania?
- Czy nie do poznania to nie wiem, ale na pewno zagrała zdecydowanie lepsze spotkanie. Nas może cieszyć fakt, że pomimo problemów, przestojów udało się wygrać za trzy punkty. Przeciwnik zaprezentował się o wiele lepiej, ale my również poprawiliśmy naszą grę do takiego stopnia, aby zwyciężyć bez straty niepotrzebnych punktów. Teraz przed nami mecze z Finlandią i będą to kluczowe spotkania dla końcowej klasyfikacji w tabeli. Kto je wygra będzie miał ogromną szansę zakończenia fazy grupowej na drugim miejscu i nadal będzie miał szansę gry w finale tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej. Powrót do listy