Michał Sladecek: Z Politechniką będziemy mogli powalczyć na równym poziomie
Pierwsze dwie kolejki rozgrywek PlusLigi sezonu 2016/2017 nie były łaskawe dla beniaminka Ligi - Espadonu Szczecin. Po dwóch porażkach - z mistrzem oraz wicemistrzem poprzedniego sezonu - czas na podjęcie ONICO AZS Politechniki Warszawskiej. O ocenie tego co już za drużyną oraz o najbliższym spotkaniu opowiada rozgrywający Espadonu, Michał Sladecek.
W meczu przeciwko Resovii zwyciężyć się nie udało, ale gra wyglądała już obiecująco, więc chyba możemy mówić o kroku naprzód?
Michal Sladecek: Myślę, że zdecydowanie tak. Wiedzieliśmy, że nie mamy nic do stracenia, więc siłą rzeczy grało nam się znacznie swobodniej. Wyglądaliśmy o sto procent lepiej niż w spotkaniu z ZAKSĄ i wierzę, że będziemy się rozkręcać z meczu na mecz, a za tym pójdą odpowiednie wyniki. Szansa na pierwsze ligowe punkty pojawi się już w piątek, gdy zmierzymy się z Politechniką.
W ostatnim czasie z drużyną pożegnał się Georgi Bratojew, a Ty zostałeś tymczasowo jedynym rozgrywającym. Czy odejście Bułgara miało jakikolwiek wpływ na Ciebie lub samo przygotowanie do meczu z Resovią?
– Powiem szczerze, że ta sytuacja nie wpłynęła na mnie nawet w najmniejszym stopniu, ponieważ nie miałem z Georgim żadnych problemów. Na treningach i meczach reagował, jak reagował, ale to chyba po prostu taka bułgarska mentalność. Chociaż muszę wyraźnie zaznaczyć, że np. wiecznie spokojny Danaił jest tego kompletnym zaprzeczeniem! Mam już 36 lat, więc takie rzeczy nie wywierają na mnie żadnego wpływu – ani złego, ani dobrego. Porozmawiałem z trenerami o tym, czego ode mnie oczekują przed meczem i wyszedłem na parkiet. Zawsze chcę grać i nigdy nie daję z siebie mniej niż sto procent. Tak samo było w przypadku ostatniego meczu z Resovią.
A jesteś zadowolony z tego, jak zaprezentowałeś się w konfrontacji z Rzeszowem?
– Nie da się zagrać perfekcyjnego meczu i dlatego zawsze pojawiają się momenty, w których można było spisać się lepiej. Miały miejsce jakieś małe błędy, ale grało mi się naprawdę dobrze. Nie mam problemów z kontuzjami, nic mnie nie boli, więc czułem się odpowiednio przygotowany do tego spotkania. Jak mówię, zawsze jednak znajdzie się coś do poprawy.
Jak oceniasz poziom przyjęcia drużyny?
– Czasami muszę trochę pobiegać, ale taki już los rozgrywających. Ogólnie chłopaków trzeba jednak naprawdę pochwalić, bo dobrze się spisują. Wiemy też, co trzeba zrobić, aby funkcjonowało to jeszcze lepiej i na pewno będziemy ciężko trenować i wspólnie dążyć do tego, aby tak właśnie się stało.
Latem w klubie pojawiło się wielu nowych zawodników. Z którym z nich najszybciej złapałeś chemię na boisku?
– Jeśli chodzi o tych, którzy dołączyli przed tym sezonem, to na pewno z Perłą! Łukasz jest takim środkowym, że kiedy tylko dostaję piłkę, to on już wisi w odpowiednim miejscu i mogę grać do niego w ciemno. Fajnie też funkcjonuje przyjęcie z Michałem Ruciakiem i Marcinem Wiką.
Liczysz, że już w meczu z Politechniką odniesiecie pierwsze plusligowe zwycięstwo?
– Bardzo bym tego chciał i ufam, że tak właśnie będzie. Liczę, że kibice przyjdą na trybuny i swoim dopingiem poprowadzą nas do zwycięstwa. W pierwszych dwóch kolejkach graliśmy z mistrzem i wicemistrzem, teraz trafia się rywal, z którym będziemy mogli powalczyć na równym poziomie. Jeśli zagramy zgodnie z naszymi założeniami, to mam nadzieję, że w końcu zapunktujemy.
Powrót do listy