Michał Winiarski: dawno nie byliśmy w takiej roli
Zdobywcy Pucharu Polski siatkarze PGE Skry Bełchatów w trzech setach sobotniego pojedynku, którego stawką był Superpuchar odprawili z kwitkiem Asseco Resovię. Mecz nie był tak do końca jednostronnym widowiskiem jak sugerowałby końcowy wynik, ale zwycięstwo ekipy trenera Jacka Nawrockiego nie podlegało dyskusji.
- Od samego początku sobotniego meczu widać było w waszym zespole olbrzymią determinację. Czy było to spowodowane jeszcze porażką z ub. sezonu w finale ligi?
- Raczej nie. Po prostu widać u nas ogromną chęć gry. Ten mecz wygraliśmy wolą walki i sercem, bo naprawdę włożyliśmy w to spotkanie dużo zaangażowania. Mimo paru ciężkich momentów byliśmy do końca razem i na pewno bardzo chcieliśmy wygrać. Wkrótce jedziemy do Kataru na Klubowe Mistrzostwa Świata i takie sprawdziany są dla nas najlepsze. Zagraliśmy naprawdę dobrą siatkówkę i wygraliśmy dosyć wyraźnie. Natomiast trzeba też przyznać, że rywale popełniali bardzo dużo błędów własnych.
- Wygrywając z mistrzem Polski zamknęliście usta tym, którzy twierdzili, że po zmianach kadrowych jesteście słabsi niż w ub. sezonie?
- To jest dopiero pierwszy mecz i nie można wyciągać żadnych wniosków. Cieszymy się, że wygraliśmy, ale nie ukrywam, że dobrze się nam gra w takiej pozycji nie - faworyta. Dawno nie byliśmy w takiej roli. To Resovia była tu faworytem i będzie musiała się przyzwyczaić do tego, że z pozycji mistrza gra się zupełnie inaczej, bo wszystkie zespoły będą chciały im wydrzeć zwycięstwo. Takie niestety jest prawo mistrza. Teraz, patrząc z przekroju całego poprzedniego sezonu, można powiedzieć, że dostaliśmy taki dodatkowy impuls po tamtej porażce.
- Kto zatem jest faworytem PlusLigi w tym sezonie? ZAKSA, Jastrzębski Węgiel, czy Asseco Resovia jasno deklarują, że interesuje ich tylko złoto...
- Jest pięć zespołów naprawdę silnych, które przy odrobinie szczęścia i braku kontuzji mogą zwyciężyć, dlatego liga będzie bardzo ciekawa i myślę, że o to w tym wszystkim chodzi. Od trzech sezonów budżety klubów wzrosły. Skra jest w czwórce tych najbogatszych zespołów, ale wcale nie ma najwyższego budżetu jeśli chodzi o finanse. Tak więc największa presja i oczekiwania z tego punktu widzenia są w Rzeszowie, Kędzierzynie i Jastrzębiu