Michał Winiarski: TAURON Puchar Polski to jedno z trofeów, które chcemy wygrać w tym sezonie
- Wierzę, że takie bolesne porażki, jak z Resovią, mogą zostać zostaną obrócone w pozytywną rzecz i zjednoczą grupę i są dobrymi podwalinami pod silne granie. Lekcję odrobiliśmy - mówił Michał Winiarski po zdobyciu przez Aluron CMC Wartę Zawiercie TAURON Pucharu Polski.
W 2014 roku turniej finałowy o Puchar Polski wygrała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (jeszcze bez Grupy Azoty), pokonując w finale 3:1 Jastrzębski Węgiel. Zwycięską drużynę prowadził wówczas Sebastian Świderski, a chyba nikt wtedy nie przypuszczał, że na kolejny triumf polskiego trenera w tych rozgrywkach trzeba będzie poczekać aż 10 lat. To osiągnięcie powtórzył Michał Winiarski, szkoleniowiec Alurony CMC Warty Zawiercie.
- Rozegraliśmy wspaniały turniej, a cały zespół wzniósł się na wyżyny - mówił 41-letni szkoleniowiec, który jako zawodnik cztery razy sięgał po trofeum, a jego największymi sukcesami były mistrzostwo świata i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. - Mecz z Jastrzębskim Węglem był godny finału. Przepracowaliśmy dobrze dwa tygodnie, po ciężkiej i bolesnej porażce z Resovią. Wierzę, że takie bolesne porażki mogą zostać zostaną obrócone w pozytywną rzecz i zjednoczą grupę i są dobrymi podwalinami pod silne granie. Lekcję odrobiliśmy, co pokazaliśmy w Pucharze Polski. To tylko jedno z trofeów, o które chcemy w tym sezonie walczyć. Doda nam wiary i pewności, że możemy wygrać z każdym - podkreślał.
PLUSLIGA.PL: Co było największym atutem Aluronu CMC Warty w meczu finałowym? Zagrywka od trzeciego seta?
Michał Winiarski: Przede wszystkim udało nam się wyłączyć skrzydłowych. Bardzo dobrze grał Patry i to on był naszym głównym celem do zatrzymania. Jeśli cały czas gra się na podwójnym bloku, to jest ciężko. Liczyliśmy, że albo w końcu go zatrzymamy, albo się pomyli. No i w końcówce trzeciego seta pomylił się, co dało nam cztery punkty różnicy. Poza tym wróciliśmy do swojej gry w zagrywce, bo były takie momenty, kiedy dużo się myliliśmy. Pewności dało nam to, że trzymaliśmy przyjęcie i - poza drugim setem - side out. Żeby zdobyć punkt, Jastrzębski Węgiel musiał podjąć ryzyko w zagrywce i momentami psuł je seriami. To nas nakręcało, bo zespół czuł, że to może być nasz dzień.
PLUSLIGA.PL: W finale mieliśmy też bajkę o Kopciuszku. Na boisku aż roiło się od wielkich gwiazd, a MVP został siatkarz najmniej utytułowany...
Miłosz Zniszczoł jest świetnym zawodnikiem, który często był niedoceniany, ale wykonuje kapitalną grę w bloku. Jest bardzo mądrym zawodnikiem, z którym pracuje się świetnie. Bardzo się cieszę, że nie dosyć, że zdobył po raz pierwszy Puchar Polski, to jeszcze został najlepszym zawodnikiem.
PLUSLIGA.PL. Po spotkaniu zachowałeś się niczym Jürgen Klopp po sukcesie Liverpoolu, dziękując osobiście każdemu ze swoich podopiecznych. To było inspiracją?
Niecodziennie wygrywa się Puchar Polski, a ja jeszcze nie miałem takiej okazji. Robię zawsze to, co czuję, a tutaj wszyscy zawodnicy pokazali, że są drużyną. Dlatego podziękowałem każdemu z osobna, bo każdy z nich miał wkład w ten sukces.